Odpowiedziałam mu szerokim uśmiechem i kolejnym, tym razem lekkim, uderzeniem w bark.
- To jest moja ulubiona czynność, chłopcze. Zaraz po strzelaniu w ciebie kulkami z farbą. - odezwałam się po chwili namysłu. Nie mogłam przecież pozwolić na nie odpowiedzenie mu.
- Zobaczymy kto kogo strzeli. - odparł, uśmiechając się do mnie głupio, po czym pstryknął mnie palcami w czoło. Westchnęłam cicho, i tym razem dałam mu wygrać. Mimochodem zerknęłam w niebo. Księżyc był w ⅓ swej drogi przez nieboskłon. Łatwo wydedukowałam, że było coś między północą a pierwszą.
- Ejże! Nie za późno się pałętacie po ulicach? - usłyszałam głęboki bas pijanego mężczyzny, który wyszedł z jednej z uliczek.
- A pan to co? - odpowiedział jasnowłosy. Uderzyłam go z łokcia w bok. Nie chciałam mieć na sumieniu pijaka, który wszczyna niepotrzebne konflikty.
- Paaanie kierowniku, ja się nie liczę. W końcu jestem szefem tej dzielni. - odparł, prawie wywracając się na bruk.
- Sze.. - zaczął Jeff, jednak przerwałam mu kolejnym kuksańcem.
- Z pijanym i głupim nie wygrasz. - odezwałam się cicho do niego.
- No ale on się nie odczepi, nooo! - jęknął.
- Było zaczynać? - mruknęłam, ciągnąc go za sobą. Jednak nie pociągnęłam blondyna zbyt daleko. Tuż przede mną wyrosła barczysta sylwetka mężczyzny.
- Nie słyszałaś co mówił? - warknął mi do ucha. Odpowiedziałam mu prychnięciem i subiektywnym kopnięciem z kolana w kroczę.
- Kolejny przykład głupiego. - burknęłam do Jeff'a, masując część nogi, której przed chwilą użyłam. Facet nosił pas cnoty, czy jak?!
< Jeff? Heh.. xD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!