Zeskoczywszy z murku, na którym postanowiłam pełnić wartę, przeciągle ziewnęłam. Kolejna zarwana nocka.. Przybrałam postać czerwonowłosej panny i - próbując się rozbudzić - nabrałam wody w dłonie i chlusnęłam ją sobie w twarz. Ciecz była na tyle chłodna, że spanie odeszło mi całkowicie.
- Pomocy..! - usłyszałam.
Jass, omamy w tak młodym wieku? - pomyślałam. - Ciekawe, co mi do tej kawy dosypali..
- Ratunku.. - ponownie dobiegło do moich uszu. Tym razem o wiele ciszej. Zaciekawiona tym, czy to mój mózg przestał działać, czy może ktoś rzeczywiście wołał o pomoc, poszłam w kierunku głosu.
- Proszę.. - tym razem było to jęknięcie szczenięcia.
- Nie trać sił, młoda. Już po ciebie idę! - zawołałam. - O ile ogarnę gdzie jesteś.. - dodałam przyciszonym tonem. Moją uwagę zwróciła dość duża dziura, skutecznie zamaskowana w wysokiej trawie. Znając moje szczęście, sama bym się do niej wpierniczyła.
- Jesteś tu? - zapytałam.
- Umh.. Tak. - odparła samica zmęczonym głosem.
- Już do ciebie schodzę. - zakomunikowałam i na żywca wskoczyłam do jamy. Wylądowałam zgrabnie, co zaskoczyło nawet mnie samą. Wadera spojrzała na mnie zszokowana. No w sumie się jej nie dziwię. Człowiek, który gada z wilkiem i ot tak sobie wpada do dziury. W sumie normalka. Ponownie zmieniłam postać. Tym razem prezentowałam się jako granatowo-czarna samica z anielskimi skrzydłami ukrytymi obok uszu.
- Wszystko w porządku? Możesz się ruszać? - ponownie zapytałam białą wilczycę.
- Nie wiem. - odpowiedziała.
- Mniejsza z tym, dowiemy się na górze. - mruknęłam, podchodząc do wadery. Prawie się przed nią położyłam, umożliwiając jej wejście na moje plecy. Uprzedziłam ją o tym, aby mocno się trzymała i używając Ichule bez problemu wyskoczyłam ze szczenięciem z jamy.
< Mira~? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!