13 maj 2016

Od Anabel - Cd. Elandiel

Obejrzałam rękę. Rzeczywiście bolało mnie trochę mniej. Jako człowiek miałam długie, niezwykle jasne blond włosy (prawie białe) i niebieskie oczy. Ubranie miałam poplamione krwią i poszarpane. A miałam na sobie błękitną sukienkę na ramiączkach i białe baletki. Szczerze cieszyłam się, że wadera nie zapytała o to jakim cudem błąkałam się sama i skąd te rany. Jakoś nie miałam ochoty na wyjaśnienia. Ale spodziewałam się, że prędzej czy później w końcu wejdzie w ten temat. To jest nieuniknione. Przecież nie codziennie widzi się jakieś zagubione szczenię. No chyba że tutaj to dzienna norma.
-Ja... Tak, chcę.- odpowiedziałam na jej pytanie. Nawet gdybym odmówiła, to nie miałaby się gdzie schować, a jakoś wolałam uniknąć jak na razie spotkanie z jakąś inną istotą sam na sam. Kto wie co się wtedy może wydarzyć. Znowu ktoś może na mnie napaść bez żadnego powodu, co ostatnio się zdarzyło. Ale... Gdyby nie to zapewne nigdy nie natrafiłabym na Elandiel. Jednak wszystko ma swój cel. Nawet jeżeli z pozoru jest bezsensowne.
- Jak się czujesz?- zapytała przyglądając mi się uważnie.
-Lepiej. O wiele.- uśmiechnęłam się delikatnie, prawie niezauważalnie.
- Chodź.- powiedziała i ruszyła w stronę lasu, a ja za nią.
(Elaaa?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!