Dziś napadał ogrom śniegu, było go tak dużo że drepcząc w nim sięgał mi
niemal do klatki piersiowej. Idąc w stronę lasu co chwilę się w nim
zapadałam. Kilka kroków od zagainika poczułam obcy zapach i odskakując w
bok uniknęłam dużej śnieżki, która wylądowała metr przede mną.
Natychmiast się odwróciłam, ale nikogo nie było widać.
-Śmieszek się znalazł... - Mruknęłam i na wszelki wypadek także
uzbroiłam się w śnieżną kulkę. Nie tracąc czasu ruszyłam dalej
przeskakując powalony pieniek. Po znalezieniu się za nim, kolejna kula
świsnęła mi koło ucha. Nie tracąc czasu chwyciłam swoją śnieżkę i
cisnęłam nią w stojącego za mną wilka. Zdezorientowany usiadł z
wrażenia, po chwili wytrzepał się ze śniegu wlepiając we mnie zdziwione
spojrzenie. Hah myślał że jest niewidzialny, cwaniaczek.
-Twój refleks jest powalający- warknęłam posyłając wilkowi złośliwy uśmieszek.
<Ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!