Wnętrzności stanęły mi do góry nogami. Przejdźmy do praktyki? Już? Tak
szybko? Ale przecież sama chciałam nauczyć się polować. Sama, z własnej
woli do niej przyszłam. Kto wie, czy nie wyląduję w przyszłości setki
kilometrów od wybrzeża?
- Zacznijmy od wybrania celu. Który z tych jeleni spełnia warunki?
Powtórzyłam w myślach wszystko, czego dowiedziałam się kilka minut temu
od Omegi, potem spojrzałam uważnie na stado. Jedna z łań uniosła lekko
głowę i przeszła kilka kroków, wyraźnie kulejąc. Znałam już odpowiedź.
- Myślę, że tamta łania. – Wskazałam łapą. – Kuleje.
- Dobrze. Teraz musimy podkraść się cicho i znaleźć jak najbliżej celu. Idź za mną.
Omega przypadła do ziemi i na ugiętych łapach, ostrożnie, by na nic nie
nadepnąć, zaczęła przemieszczać się w stronę wypatrzonej przeze mnie
łani. Ruszyłam jej śladem. Wiatr wiał od strony kopytnych, toteż czułam
wyraźnie zapach ich sierści. Moja nauczycielka zatrzymała się i
odwróciła delikatnie i powoli głowę w moim kierunku. W kilku ostrożnych
krokach znalazłam się przy niej.
- Co teraz? – zapytałam, spoglądając na kulejącą łanię i jej stado.
- Przechodzimy do ataku. Najważniejsze, polując samemu, jest zaskoczenie. Słuchaj teraz uważnie…
<Omega?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!