Wzruszyłam ramionami.
- Ty lepiej znasz tereny. - odparłam.
- To idziemy do Snape'a! - zawołała uradowana.
- W którą to stronę?
- Na południe.
- To idziemy na wschód. - wymamrotałam.
- A co jest na wschodzie? - zapytała, unosząc brwi.
- No.. Wschód.
- Aha. Okay.
- Zakończmy ten bezsensowny dialog, plz.. - jęknęłam.
- Jaki dialog? Popatrz jaka piękna pogoda!
- Tak, słońce świeci, ptaszki śpiewają, tam idzie Minotaur... - mruknęłam.
- Co? Jaki Minotaur? - zająknęła się, nerwowo się rozglądając.
- A, nie, to tylko drzewo.
Amortencja głośno westchnęła i wykonała typowego "facepalm'a". Niespodziewanie, głośny warkot rozwiał dziwną atmosferę. Obejrzałam się za siebie. I zobaczyłam ciemność, która natychmiast mnie pochłonęła. Tracąc powoli zmysły, wysiliłam się na krzyknięcie "uciekaj".
< Amor? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!