29 mar 2016

Od Cutt CD Rae'a

- Ta, super. Martw się dalej, MAMO. - zakpił ze mnie. Z A K P I Ł .
- Rae, grabisz sobie, oj grabisz... - warknęłam, po czym <bez żadnych skojarzeń proszę> rzuciłam się na basiora. Oczywiście, nie miałam zamiaru go skrzywdzić, to był mój par... TFU. TO BYŁ TYLKO I WYŁĄCZNIE PRZY... PRZYJA... CIEL. Chociaż może... Nie. Nie mogłam nic do niego czuć. Wtedy nie byłabym już tą samą Cuttle. Ale i tak mnie zmiękczył! Och, to, chyba jest jedyne, czego mu nie wybaczę.
Odkąd zabiłam Rodrick'a, moje życie doszczętnie się zmieniło. Kiedyś uśmiechałam się, nie musiałam wymuszać uśmiechu, który był jak najbardziej szczery. To, co czuję teraz przy Raphael'u, czułam też wtedy, gdy stara Wataha Niebieskiej Zorzy tętniła życiem, a był tam niezwykły basior, Toma, który także mnie... Osłabił psychicznie. I niby taka silna jestem, a tak naprawdę, to ze mnie słabe gówno. Mówię "nigdy nie wybaczę Raphael'owi", a czy sama umiem sobie wybaczyć błędy, które popełniłam kiedyś? Nie. Nie potrafię o tym nawet myśleć. To, co zrobiłam, jak dałam się wykorzystać, jaka głupia i naiwna byłam kiedyś, to... JEST NIEWYBACZALNE. Brak mi słów na siebie. CUTT, OCENIASZ INNYCH, A SAMA SIEBIE NIE POTRAFISZ OCENIĆ!
W tym momencie łapy załamały się pode mną, cała siła woli, jak i ta fizyczna, zniknęła, moje oczy zaczęły widzieć tylko ciemność, a w głowie pustka. Jakaś woda spływała mi po policzku. Pada? Nie... Cutt... Nie możesz w tem sposób okazywać słabości... Nie... Spierdoliłaś sobie życie tym wszystkim, dlaczego jeszcze żyjesz?! I tak nikt Cię nie kocha!
Wtedy przypomniałam sobie wyznanie Raphael'a:

- Nie będę owijać w bawełnę. Nie będę Ci śpiewać, nie będę Cię całować, nie dam Ci kwiatów. Cuttle, ja... Ja się chyba w Tobie zakochałem. I pomimo wszystkiego, chciałem uniknąć tego... Ja... Ja wiem, że pewnie teraz pomyślisz ze mnie, jakim głąbem jestem... 

- Cutt...? Wszystko z Tobą okej? Cutt! - zawołał.
- Rae, nie... Ja już dłużej nie mogę tego ukrywać... Ja...

Wtedy usłyszałam głosy w głowie:

- Ty  cholerna dziwko, Ty suko, szmato! 

To Rodrick.

- Obiecałaś, że już nigdy się z żadnym hujem nie zwiążesz! Noo, widzę te Twoje, kurwa, obiecanki!

- Nic Ci do tego, co robię, z kim jestem.

Poczułam silne ukłucie w okolicach płuc.

- Myślisz, że gdy mnie zabijesz, to rozwiążesz wszelkie problemy? Uwierz, gdy zginę ja, zginiesz i Ty. Bo zapomniałeś jednej, bardzo ważnej rzeczy: jestem Diabłem, a gdy umrę, wszelkie zło umiera ze mną. Tak, wiem, że to ukłucie, to po prostu strzykawka z trucizną, a Ty nie chciałeś czekać aż umrę, bo Rae by mnie odratował, on nie jest tchórzem-w przeciwieństwie do CIEBIE, więc wstrzyknąłeś mi truciznę w okolicach płuc, bym szybciej zdechła. W sumie to ja nie chcę już żyć. Odebrałeś mi sens tego życia. Raphael go odnawiał, ale Ty musiałeś wszystko, jak zwykle, zepsuć, pierdolcu.

- Zdajesz sobie sprawę, że żadne eliksiry nie pomagają na tę truciznę? Chociaż...

- Tak. Wątpię, aby Eliksir Życia zadziałał, ale zawsze warto spróbować. 


~*TYMCZASEM NIE W MOJEJ GŁOWIE*~

Czułam, jak powoli moje ciało powoli odpuszcza walkę z trucizną, jak traciłam władzę nad mięśniami... Wszystko idzie zgodnie z planem Rodrick'a. Ja sobie umrę, on będzie miał z tego satysfakcję, a Rae znajdzie sobie nową. I tak nie byłam go godna...
<Rae? Co za dramatełsy D: Jak chcesz, to dokończ, Kutl i tak umarła...>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!