Zaskoczyło mnie jej zachowanie, jednak w dobrym sensie. Odwzajemniłem uścisk, pozwalając dziewczynie schować twarz w mojej koszulce.
- Nic się nie stało, Morgiano. W sumie można się do tego przyzwyczaić. - zaśmiałem się cicho, puszczając Różową.
- To miał być komplement? - wymruczała.
- Być może. - odparłem. - Jeśli chcesz się przebrać, to na górze w komodzie mam jakieś koszulki.
Widząc to, że twarz Morgiany staje się różowa, zacząłem egzystentować nad tym, co powiedziałem źle. Uśmiechnąłem się do niej przepraszająco, czując, że moja twarz również przybiera kolor buraka.
- Nie w tym sensie, Mor. Ty będziesz się przebierać, a ja w tym czasie wyjdę po coś do jedzenia. - sprostowałem. - Elfy mieszkające wokoło nas mogą potwierdzić moją uczciwość.
< Mor? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!