-Puszczaj!-Warknęłam i próbowałam kopnąć chłopaka w brzuch, ale nic to nie dawało. Po chwili ciszy i dziwnych spojrzeń zagroziłam:
-Pójdę na policję. Zgłoszę Cię o molestowanie.
Jednak Zen nic nie robił sobie z moich gróźb mimo, iż chciałam zabrzmieć poważnie i groźnie. W odpowiedzi tylko mocniej ścisnął moje dłonie i przyciągnął do siebie. Cała czerwona próbowałam się wyrywać, ale na nic - trzymał za mocno.
-Mówię poważnie, no, albo Ci wyrwę tchawicę!-Warknęłam. Zen zaśmiał się tylko. Zrezygnowana oparłam się o ścianę i rzuciłam Zenowi krótkie, nienawistne spojrzenie.
<Zen?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!