-Ja?-zapytałem nadal całując narzeczoną.
-No, a kto inny-zaśmiała się.
-Nic...-uśmiechnąłem się łobuzersko.
-Dobra idę robić śniadanie-powiedziała.
-Ehh...no dobra...-zrobiłem oczy jak szczenię i puściłem Zay.
Dziewczyna poszła do kuchni. Ja natomiast poszedłem się ubrać. Śniadanie po chwili było gotowe. Usiadłem do stołu. Zacząłem jeść.
-Pyszne!
-Heh-odparła-Cieszę się.
Zjedliśmy spokojnie śniadanie. Naprawdę Zayna świetnie gotuje!
-To co robimy?-zapytała.
-Nie wie-podrapałem się po głowie- Może pójdziemy na spacer? Jest dziś ciepło.
-W sumie...dobry pomysł.
Ubraliśmy się i wyszliśmy z mieszkania. Złapałem ukochaną za rękę
<Kociaku? *^*>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!