Wadera pokazała mi łapę,złapałem ją delikatnie,Wadera syknęła
spojrzałem na nią
-bandarz tu na nic-rzekłem
Powędrowałem do szafki z lekami i złapałem za jakąś maść
zdjąłem jej bandaż, ułożyłem jej łapę na ziemi po woli i posmarowałem łapę waderze,czuło i delikatnie i potem nałożyłem jej bandaż
-możesz chodzić?-spytałem
-ah tak...
Usiadła obok mnie i razem ogrzewaliśmy się przy ognisku
<?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!