Wow. Pierwszy raz się spotykam z tym, żeby członek, który jest tu krócej ode mnie, szedł pierwszy. Wzruszyłam ramionami i dogoniłam basiora.
-Tak w ogóle.. Jestem Daniel. - powiedział cicho.
-Miu. - odparłam.
-Długo tu jesteś? - zapytał.
-Owszem. Nie potrafię powiedzieć ile dokładnie, jednak przypałętałam się tu parę dni po utworzeniu Niebieskiej zorzy.
Idąc w milczeniu zauważyłam, że czarny basior kieruje się w stronę miasta. Moim wyuczonym nawykiem było to, że po przekroczeniu murów każdego terenu zabudowanego mimowolnie zmieniałam się w moją podstawową, ludzką postać. I tak stało się tym razem. Poczułam znajome dreszcze przechodzące od lewej stopy aż po mały palec w prawej ręce i stałam się wyższa. Stojąc na dwóch nogach spojrzałam przed siebie. Nad San Fansokyo roztaczała się łuna miejskich świateł. Parę razy usłyszałam syrenę karetki. Jednak tym, co stanowiło widoczną granicę między miastem a lasem, były gwiazdy. Z północnej strony mocne i widoczne. Gdyby bardziej wytężyć wzrok, można by było zauważyć nawet Drogę Mleczną. Zaś nad częścią południową różnokolorowe światła rozbłyskiwały co jakiś czas nad wysokimi, oszklonymi budynkami. Tu nawet nie było mowy o tym, żeby zobaczyć jakikolwiek gwiazdozbiór.
-Co cię tak do miasta ciągnie? - zapytałam w końcu basiora.
-Nie wiem. - odparł sucho. Westchnęłam cicho i zdmuchnęłam z twarzy ciemnobrązową grzywkę.
<Daniel?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!