Upał, upał i jeszcze raz upał. Na dworze patelnia, w jaskini zaduch.
Termometr pokazywał 34°C w cieniu. I co tu robić? Siedziałam w jaskini,
próbując wszystkich możliwych sposobów na ochłodę. Wachlarz nie
wystarczał. Zazwyczaj w naszej jaskini panował w lecie przyjemny chłód, a
w zimie - ciepło. Dziś jednak, z niewiadomych przyczyn, nawet głęboko w
grocie było gorąco jak nigdy. W końcu postanowiłam wybrać się nad
jezioro. Wyszłam z jaskini, starając się w miarę możliwości poruszać się
cieniem. Z trudem dowlekłam się do upragnionego zbiornika wodnego,
który okazał się zbawieniem. Wskoczyłam do chłodnej wody, z radosnym
uśmiechem, jak małe dziecko. Odetchnęłam z ulgą. Nagle dostrzegłam
sylwetkę jakiegoś wilka.
< Ktoś zechce ze mną popisać? c: >
Zaklepuję!
OdpowiedzUsuń