Weszłyśmy na salę. Od razu uderzyło mnie chłodne, przyjemne powietrze. Zajęłyśmy miejsca mniej więcej na środku, z dobrym widokiem na ekran.
- Weź mi popilnuj, idę po popcorn. Przynieść ci coś? - oznajmiła białowłosa. Pokręciłam przecząco głową i założyłam okulary, które dostałyśmy przy wejściu. Czułam, że wyglądam jak idiotka. Czyli tak, jak zawsze.
Sala powoli zaczynała się zapełniać. O dziwo, nigdzie nie zauważyłam dorosłych z dziećmi. Nastolatków owszem, ale tych mniejszych nie było. Po chwili wróciła Amortencja.
- Amor, na co my poszłyśmy?
- Na film.
- No dobrze, że nie na taco, kurwa. Na jaki film? - warknęłam cicho. Ta jedynie wzruszyła ramionami. - Gratuluję. Dobry wybór.
Dziewczyna jedynie zachichotała i uderzyła mnie w ramię, mówiąc "zamknij się i oglądaj".
- Przecież to są reklamy, amebo intelektualna. - odparłam, przewracając oczami. Jednak po chwili na ekranie zagościł napis "X-Men: Apocalypse".
< Amorr? Nope, nie będzie Wiedźmina ¯\_❍▾❍_/¯ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!