Słysząc pozytywną odpowiedź uśmiechnęłam się szeroko i z bananem na ryju maszerowałam obok Jeff'a. Łatwo mogłam sobie wyobrazić taki lot - ubrana w specjalny skafander i z małym plecakiem wyskakuję przez otwarte drzwi helikoptera albo małego samolotu. Choć lot na paralotni byłby równie interesujący..
- A może na bungee? - zapytałam po chwili, kończąc moje rozmyślania na optymistycznej wizji mnie jako naleśnika na ziemi.
- Co cię tak wzięło?
- Hmm.. Tak jakoś.. Po prostu od dawna nie czułam adrenaliny, ot co. - odparłam, szczerząc się głupio do chłopaka. - Poza tym jeszcze nigdy nie byłam na bungee ani nie skakałam ze spadochronem.. - dodałam.
- Latałaś na paralotni? - zapytał nagle, odwracając się w moją stronę.
- Da. Ale dawno, dawno temu. Już nie pamiętam jak się ląduje.. - zaśmiałam się, przypominając sobie mój wrzask gdy z zawrotną prędkością zbliżałam się do ziemi, a później - jakimś cudem - wychodzę bez szwanku z tego spotkania.
< Jeff~? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!