- Moje blizny? - zapytałam.
- No żebyś wiedziała -odparł z uśmiechem.
Zaśmiałam się i odwróciłam pyszczek bokiem. Zadarłam futerko za uchem, gdzie skrywałam bliznę.
- Pierwszy dzień szkolenia. Jakiś wariat popchnął mnie na drut kolczasty i tak to się skończyło.
Następnie pokazałam mu lewy bok i przez chwile się nie odzywałam.
- Byłam na misji. Miałam zabić dziesięć wilków z jednej watahy. Okazało się jednak, że mieli coś w rodzaju Gryfa, może smoka.
Następnie spokojnie położyłam się na plecach, dzieki czemu mógł zobaczyć blizny które najpewniej zauważył wcześniej.
- Te natomiast, pare jest od bicza, te większe natomiast są od niedźwiedzia. Zadrapał mnie jak na niego skakałam.
Kazan podszedł powolnym krokiem i ustał nade mną z uśmiechem.
- No co? - zapytałam, po czym pocałowałam go w pyszczek.
<Kaz?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!