Pomimo, że miałem z czego i gdzie żyć często odwiedzałem miasto. Wraz ze znajomymi sprzed laty zarabialiśmy tam pieniądze aby jakoś przeżyć. Aww... to były czasy, bez zmartwień, no tak jakby... trzymając się razem. Wszystko się kończy, niby na lepsze.. a teraz nawet nie ma czasu z nimi porozmawiać. Rozeszli się po świecie, jeden to nawet i zginął w wypadku. A mi? Mi został tylko nędzny "odpowiedzialny" brat.
-Ne, przynieś ten taki zegar na ścianę co przywiózł jakiś chińczyk. - O i proszę, oderwał mnie od wspomnień głupim "rozkazem". Z burkotem pod nosem przeszukałem półki. Leniwie, ociągając się odłożyłem to na stół z hukiem.
-Ostrożnie mi z tym. - Dodał po usłyszeniu trzasku w pudle. Odgonił mnie rękami, więc wyszedłem na zewnątrz. Usiadłem na schodach od budynku i wyciągnąłem najzwyklejszą fajkę. Po spaleniu ruszyłem do parku. Czas przepływał mi bezsensownie. W pewnym momencie spostrzegłem kolesia biegnącego z torebką starszej kobiety. A co mi tam? Pod jego nogami pojawiła się cienka, śliska warstwa lodu dzięki której upadł. Podszedłem do niego i spróbowałem odebrać należność panienki. Położyłem na jego klacie nogę,iż próbował wstać i uciec. Na jego nieszczęście ofiara kradzieży wezwała policję. Nagle poczułem dłoń na plecach, zatem się odwróciłem.
-A Ty nie wiesz, że nie wolno tu używać mocy? Ktoś Cię by przyłapał! - Mruknęła pewna osoba. Skądś znałem ten głos. Odwróciłem się. Jednak postanowiłem zerknąć na służby publiczne, które myślały nad pojawieniem się "lodowiska".
-Jakoś mi to umknęło z głowy. - Sapnąłem pod nosem i sprawiłem, że lód stopniał. Tamci zaś rozszerzyli źrenice. - A Ty tu czego, hę?
__________________
Ktoś? ;__;
Nie lubię rozpoczynać opek ale pff :<
Flaczki z olejem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!