30 lis 2015
Od Ifus - Cd. Pazzo
- Ano, można. - odpowiedziałam po chwili z uśmiechem. - Tak swoją drogą, jestem Ifus.
- Pazzo. - odparła, odwzajemniając gest. Nie sądziłam, że dzień po moim przybyciu, ktokolwiek zainteresuje się moją skromną osobą. Nawet, jeśli chodziło o przedstawienie się.
< Pazzo? Wiem, że to opowiadania nie przypomina, ale ćśśś xD >
Od Miu - Cd. Rae'a
- Rae..? - wyszeptałam. Czym prędzej zbiegłam na sam dół, do wzgórza i pognałam do basiora, który był w postaci demona. Gdy dotarłam do miejsca, w którym stał wilk, zastałam truchło. Demon spojrzał na mnie z ukosa i głęboko warknął.
- Opanuj hormony. Wiem, że masz gody, ale żeby aż tak.. - jęknęłam, wskazując łapą na ciało wilczycy.
< Rae? :V >
Od Pazzo Do Ifus
Gdy nieco zboczyłam z drogi, za drzewem usłyszałam czyjeś głosy.
- Raz dwa, raz dwa! - była to jakaś wadera, która o świcie ćwiczyła. Ło, nawet jej jeszcze nie znam, a już mi zaimponowała.
- Dzień dobry. - uśmiechnęłam się przyjaźnie. - Można się przyłączyć? Pazzo jestem.
<If? :3>
Od Ejme - Cd. Daniela
- A teraz idziesz ze mną - rozkazałam.
- Nigdzie nie ide !
- Nie zachwoj sie jak baba !
Złapałam go za ramię i ruszyłam w kierunku miasta. Nie miał wyboru musiał iść. Weszłam do pierwszego lepszego baru i usiadłam przy stole. Podszedł do nas barman.
- Co dla was?
Basior nic nie odpowiedział.
- Dwa piwa - powiedziałam.
Po chwili obok nas stały dwa kufle piwa. Daniel od razu się napił.
- A teraz powiedz mi wszystko, na spokojnie..
<?>
Od Neptuna - Cd. Venus
<Venus? Brak weny tak bardzo mnie dobija. >
Ifus! (Tym razem jako wadera xD)
Od Rae'a CD Miu
- Dalej, myśl... Matko Bosa! - jęczałem, krążąc po jakiejś zaśnieżonej polanie. Wtedy też coś mnie upatrzyło. Wyczułem to. Poza tym, nie jadłem od wielu dni... Byłem głodny, bardzo głodny. Potrzebuję jakiejś duszy. Duszyczki... Obróciłem się momentalnie, kiedy poczułem dyszenie na karku. Wtedy też zaczęła się przemiana. Chęć posmakowania cudzej krwi stała się jeszcze większa, byłbym zdolny zabić każdego, kto zaspokoi mój głód. Łapy wydłużyły się, ukazując majestatyczne, ostre niczym żyletki pazury. Na skórze ponownie pojawiły się wzory oczu, co ciekawe, okazały się być ruchome, co dawało mi większe pole widzenia. Zmysły wyostrzyły się. Zaślepiony rządzą mordu rzuciłem się na niewielkiego stwora. Był to wilk o bujnej, kolorowej sierści. Najwidoczniej wadera. Czerwone oczy pokazały strach, tkwiący w jej łbie. Złapałem ją za kark, po czym stanąłem na tylnych nogach, czy też łapach. Ogon owinąłem wokół jej wąskiej talii, drżała lekko. Z wykrzywionym dziwnie łbem wymruczałem kilka słów. Wbiłem się w jej ciało, pochłaniając energię życiową samicy. Nie zdążyła nawet pisnąć, stało się to nagle. Sekundę później na ziemi leżało truchło obcej. Zostałem sam, ponownie, gapiąc się w martwą waderę. Ma wilcza podświadomość się odezwała, chciała przerwać piekło które jej wyrządziłem. Nagle, w oddali zauważyłem Wieżę Strażniczą. Kompletnie o niej zapomniałem. Wyostrzyłem zmysły, zobaczyłem na niej Miu.
< Miu? Takie sobie :v >
Od Ejme - Cd. Phill'a
- Ejme matko święta...
- Przy moim posłaniu jest wszystko...
Ten pobiegł po kosz i po chwili podał mi go, mój wzrok wrócił do normy.
- I co teraz? - zapytał zestresowany.
- Musisz mi zrobić zastrzyk..
- Co ?!
- Weż tą strzykawkę z igłą i nabierz do niej lek przeciwbólowy...
Łapy mu drżały ale wkońcu mu się udało, długo się czaił i nie zrobił mi tego zastrzyku.
- Nie wiem jak...- powiedział.
- Igła pod skórę i wstrzyknij.
Basior tak zrobił, nawet nie drgnęłam wiem, że teraz dopiero dozna szoku. Przygotowałam igłę i nić chirurgiczną, po czym podałam Phill'owi.
- Musisz zaszyć mi te trzy rany...
- Ja ci zrobie krzywdę..
- Już większej nie da mi się zrobić... Szyj to !
Położyłam się i czekałam żeby mój ukochany zaszył mi krwawiące rany.
<?>
Od Luny CD Kay'a
Od Kahir'a cd. Elizabeth
Do jaskini wtargnęły małe puszyste szczury... Bleeehhh... wstrętne bachory. Elizabeth zajęła się jedną z małych wader, chyba w sumie jedyną. Wtedy postanowiłem ulotnić się. Po cichutku ruszyłem w stronę wyjścia....
-Kahir, co się stało? Co Cię ugryzło? - Dopadła mnie blondynka. Chwyciła mnie za rękę, więc się zatrzymałem. Zbierałem myśli, w końcu co powiedzieć? Że nieznoszę tych słodziutkich maluszków? Nahh... mruknąłem pod nosem i zwróciłem głowę ku Beth.
-Nie chcę patrzeć na te brudne wypłosze.
-Wypłosze? Masz na myśli szczeniaki? - Zerknęła na mnie dziwnym wzrokiem. Pewnie dziwne to, że szczeniaki to nie moja bajka. Jednak to historia wymagająca czasu... a nie pere fere przy wyjściu z jaskini.
-WYPŁOSZE?! Wypraszam sobie! - Usłyszał któryś ze szczeniaków i skrzyczał mnie. Wgryzł mi się w nogawkę. Odruchowo podniosłem nogę, a ten swoimi mlecznymi kłami rozerwał mi spodnie. Tupnąłem mocno w ziemię, wystarczająco by szczeniak się odczepił. Przelotnym wzrokiem zerknąłem na resztę, w tym Elizabeth. Zmieniłem się w skrzydlatego wilczura i odleciałem do swojej jaskini. Westchnąłem głośno i przypomniało mi się o starym domku, który niegdyś wybudowałem. Po drodze do domku postanowiłem coś upolować. Od rana nic nie przekąsiłem... Unosząc się nad chmurami wyczułem woń. Był to zapach od dwóch do pięciu zwierzyn które miałem ochotę schrupać. Zacząłem nurkować, tuż przed ziemią wyprostowałem skrzydła i zacząłem ganiać za grubiutką sarenką. Chwyciłem ją za szyję i wgryzłem... Czując świeżą krew wbiłem głębiej swoje kły i powaliłem ją na ziemię. Zwierze jednak nie dało się tak szybko zabić, wierzgało się. Przytrzymując ją poczułem delikatny ruch w brzuchu. Młode...? Przerażenie sarny odbijało się w jej oczach, straciłem koncentrację. Przez co oberwałem z kopyta w żebro, aż odleciałem pod drzewo. Postanowiłem się poddać. Lekko zdenerwowany szybkim ruchem upolowałem zająca. Zjadłem go z wielką ochotą. Trzymając się za żebro, odleciałem ku staremu domkowi.... Długo nie był sprzątany... po odejściu Tenebris.
Na następny dzień udałem się do Frozen Island. Położyłem się na jednej z gór lodowych rozkładając skrzydła, by stykały się z lodem. Przepływał mnie dreszcz, spowodowany zimnem i powolnym zamrażaniem. Co jak co, ale dla mnie było to coś w stylu relaksu.
Nagle poczułem ciepłą łapę na swoim grzbiecie. Odruchowo złożyłem skrzydła i wstałem. Odwracając się ujrzałem Elizabeth.... Nie wzbudzałem radości, ani też smutku. Prosto, głęboko spoglądałem jej w oczy ukazując obojętność.
___________________________
Eliś? Opo o wszystkim i o niczym. Taki nieczuły :c chociaż.. oszczędził sarnę w ciąży! xD
Będzie ci trudno dokończyć wim :3 Ale pewne jest jedno,
kiedyś się dowiesz o urazie do szczeniaków xDDDD
Night!
Imię: Night
Pseudonim: Black
Wiek: 6 lat
Płeć: Samiec ♂
Rasa: 35% Wilk Melanżu Imprezowego
30% Wilk Haloween
35% Wilk Neonowy
Charakter: Jest on spokojny, a jeśli chodzi o jego córkę jest troskliwy i miły. Jest lojalny i przyjacielski.
Stanowisko: Łowca
Głos: Klik
Konto: 300 KR
Zauroczenie: Pazzo
Partner: Na razie brak...
Jaskinia: Jaskini Oriona
Potomstwo: Lily
Rodzina: Córka Lily
Moce: * Strzelanie neonowymi światełkami
*Zmiana w panterę
*Zmiana w człowieka
*Sprawia, że wyrasta dynia
Ulubiony kolor: Szary
Motto: Brak
Urodziny: 1 grudnia
Lubi: Uwielbia swoją córkę i bardzo lubi słodycze. Lubi łazić po jaskiniach i zbierać słodkości, nawet jak haloween było już dawno.
Nie Lubi: Nie cierpi gdy ktoś obraża i rani Lily. Nie lubi zbytnio upitych wilków.
Historia: Była noc Lily się już urodziła, ale przy porodzie jej matka zmarła. Lily miała zamknięte oczy i nie umiała jeszcze chodzić, ale watahę napadła liczniejsza grupa wilków. Night' a wezwano do wojska. Po trzech miesiąca wojna się skończyła. On poszedł szukać Lily, trafił tu i ją znalazł.
Inne zdjęcia: X
Kontakt: Aria226
Od Ryuu - Cd. Luny
- Nic się nie stało. Tylko na przyszłość bardziej uważaj. - odpowiedziała.
- Pewnie już nie chcesz przebywać w moim towarzystwie. Naraziłem twoje życie, masz do tego prawo. - tym razem zwróciłem się ze smutkiem do Luny. Nie zdziwię się, jeśli by na mnie nakrzyczała i zwyzywała od "debili" i "tępaków". Nie pozwalając jej nic powiedzieć uśmiechnąłem się do niej i odleciałem.
< Luno? >
Od Miu - Cd. Rae'a
- Dokończ! - krzyknął basior.
- Równie dobrze mogłabym urządzić zwykłą wyprawę do Hadesu. Kosztowałoby mnie to wiele energii, ale nikt nie musiałby umierać. - powiedziałam i spojrzałam na Rae'a. - Tryskasz entuzjazmem..
- No wiem! To kiedy mnie tam weźmiesz?
- Musisz się przygotować. Zmarli nie czują nic. Dosłownie. Ich zmysł dotyku i węchu zanika, więc nie muszą wąchać gryzącego w gardło odoru siarki. Musiałbyś się do tego przyzwyczaić. A, jeszcze zapasy. W Hadesie nie ma normalnej wody.
- A te całe rzeki? - zapytał. Parsknęłam śmiechem.
- Podam ci jeden przykład - Acheron. Rzeka Lamentu. W niej są dusze zmarłych. Jeśli napiłbyś się z Lete, zapomniałbyś jak się oddycha. Usuwa całkowicie wszystkie wspomnienia i pamięć. W Kokytosie słychać jęki dusz, które nigdy nie zaznały spokoju. Jest jeszcze Flegeton i Styks. Pierwsza to płynny ogień. Przez drugą płynie łódź Charona. Z tych dwóch można pić, jednak wyobraź sobie mieć w przełyku coś, co smakuje jak połączenie benzyny z siarką lub połączenie wody z prochami zmarłych. Obydwie wersje tak samo piękne. A, zapomniałabym. Normalna woda w Tartarze wyparowuje, ze względu na wysoką temperaturę. - powiedziałam z szerokim uśmiechem. - Więc kiedy będziesz gotowy, to mnie znajdź.
Zakończywszy monolog wstąpiłam do najbliższego cienia. Gdy otworzyłam oczy byłam w Wieży Strażniczej.
< Raeee? >
Od Lily Do Nuty
-Matko! Przepraszam!-powiedziałam.
-Nic się nie stało,jestem Nuta-uśmiechnęła się.
-Ja jestem Lily-podałam jej łapę.
-Może się przejdziemy?-zapytała.
-Oki, nad wodospad szczęścia?
-Z wielką chęcią-rzekła...
<Nuta?>
Od Kalto - Cd. Miko
- A to dla ciebie - uśmiechnąłem się.
Wadera wzięła pakunek i pocałowała mnie w pyszczek.
< Misiuuu ? >
Od Muzy - Cd. Bad Boy'a
- Pa! - krzyknął
- Hej!
- Hej Muza! - odkrzyknął - fajnie, że się spotykamy
- Tak, zależy Ci na tym? - zapytałam
<Bad? Mam dziś ZUPEŁNY brak WENY>
Od Savey - Cd. Kiby
- Myślisz że chodzę na treningi jak oni tam są? - powiedziałam przez śmiech.
- Hmm a dlaczego nie ?
- Wiesz ja wolę nie przeszkadzać, dobrze się dogadują. Od paru dni ćwiczę sama.
Cała prawda, nie chce przeskadzać Itami bo ma własne życie a to, że mi się czasem nie układa.. Nie chciałam jej obciążać.
- A ty jak tam ? - zapytałam.
<?>
Od Lily CD Kay'a
Położyłam łapy na jego ramionach. Powoli stawialiśmy kroki. Nagle Kay się wyrwał.
-Wiem nie lubisz mnie-rzekłam smutna.
-Ehh, no dobra...
Basior wrócił. Objął mnie łapami w tali, a ja znów położyłam łapy na jego ramionach. Kayun wczuł się w rytm. Niechcący na niego wpadłam. Oboje leżeliśmy na ziemi.
-Przepraszam!
-Nic się nie stało-uśmiechnął się.
-Czemu się tak rzadko uśmiechasz? Masz piękny uśmiech-rzekłam...
<?>
Od Kay'a CD Luny
- Jeju, to już trzeci raz... W ciągu dwóch dni! - powiedział, ekscytując się. Wiedziałem, że potrafię zaskoczyć każdego. Uśmiechnąłem się, oznajmiając dumnie.
- Wiesz, potrafię w ciągu tygodnia nawet do dziewięciu! - Luna wpatrywała się cały czas w rozmawiających nas. W końcu odezwała się nauczycielka.
- Kazuto Kirigay'a. Jesteś w szkole, więc zasady Alfy Cię nie obowiązują. Zostaniesz również w kozie, lecz w osobnym miejscu! Z daleka od Kay'a, ma na was zły wpływ! - krzyknęła stanowczo. Prychnąłem w odpowiedzi, pokazując jej magiczny gest z naprawdę poważną miną.
< Luna? ;3 >
Od Kay'a CD Kasumi
- Nie daj się, synu! - powiedziałem zniekształconym głosem. Wszystkie szczenięta popatrzyły się na mnie z ukosa, ja natomiast kontynuowałem to co robiłem. Gryzłem się jej w kark, na co ta kopnęła z całej pety w mój brzuch tylnymi łapami. Pisnęła cicho, kiedy zwiększyłem nacisk. Stowarzyszenie próbowało odczepić Kasumi ode mnie, lecz coś się im nie udało. Złość się we mnie zwiększyła, bałem się, iż mój kochany tatulek się w końcu uwolni - czekał na to od baaardzo dawna, przez co mógł stać się trochę nerwowy i nachalny. Po jakimś czasie ofiara mojej agresji wydostała się z uścisku, dysząc.
- Co Ci odwaliło!? - wrzasnęła, podtrzymywana przez Kazuto.
< SZK? Takie tam z tatą XD >
Od Kay'a CD Lily
- Lily, ja nie mogę! - syknąłem.
< Lily? :v >
Od Luny - Cd. Ryuu
Przeszukiwaliśmy jaskinię przez około dwie godziny. Nic nie znaleźliśmy. Byłam pewna, że umrzemy tu z pragnienia, głodu lub zimna.
- Skoro i tak już za niedługo umrzemy, chciałam ci podziękować. Za wszystko. Teraz nie ma dla nas już ratunku. Chyba że... sny! Mogę je kontrolować! Poproszę kogoś o pomoc!
Po około pół godzinie zjawiła się Rose. Odkopała nas. Wybiegliśmy z tej jaskini. To było niesamowite znów zobaczyć światło dnia.
<Ryuu?>
Od Exana - Cd. Itami
Wadera pokiwała twierdząco głową, uszczęśliwiło mnie to, nawet nikt nie wiedział jakie czułem szczęście, aż mnie ciary przeszły od ogona po uszy
owinąłem ją przednimi i tylnymi łapami i wtuliłem się w nią
-kocham cię bardzo
<?>
Od Dikstry - Cd. Mori
Zachichotała i cicho podchodząc, kusząco musnęła mnie ogonem po pyszczku, chciałem się jej odwdzięczyć, wstałem... zatrzymałem ją, przytuliłem ją, mocno i z miłością
-dziękuję ci Mori
-za co, ty chcesz mi dziękować?-spytała
-za to że jesteś, chyba Bogowie mi cię zesłali, kocham cię bardzo...chciałbym ci się jakoś odwdzięczyć
<?>
Od Rose - Cd. Kody'ego
- Kody... myślisz, że my tu umrzemy? - spytałam.
<Kody?>
Od Muzy - Cd. Księżyca
- Nie ma za co
- Fajny jesteś
- Wiem - odparł z uśmiechem
- To co teraz?
- Nie wiem, a Ty?
- Też nie wiem
<Księżyc? Mam TOTALNY brak WENY Xd>
Od Omegi - Cd. Red'a
-idzmiemy na ten spacer?-spytał
Z drugiej niezły z nieg ciacho
-no pewnie, chodźmy-uśmiechnęłam się i odważyłam się. Zbliżyłam się do ogromnego basiora
<Red?>
Od Księżyca - Cd. Kamiko
- Jesteś wilczycą pokusy, czyż nie? To tak jak ja. Miałem ten sam zamiar, dlatego twa moc nie będzie ci dziś potrzebna. Z chęcią pójdę do twojej jaskini. Do twojego łóżka tak samo.
Wadera uśmiechnęła się, po czym pobiegliśmy do jej jaskini. Miałem szczęście. Spotkałem kogoś, kogo nie trzeba omamiać pokusą by się z nim trochę zabawić.
<Kamiko? Cd na 18+?>
Od Bad Boy'a - Cd. Muzy
-Daleko mieszkasz ?
-Nie w sumie
-To może Cie odprowadzę ?
-Jeśli chcesz ..
-Głupie pytanie ..
Ruszyliśmy spokojnie po kilku minutach byłem wraz z nią przed
jej jaskinią .. uśmiechnąłem się łobuzersko
-Zabzyczymy sie jeszcze ?
<?>
Od Itami - Cd. Exana
Byłam szczęśliwa, po nim tez było widać to samo jednak chyba nadal nie dowierzał, pocałowałam go jeszcze raz namiętnie .. czułam ze hormony buzują w powietrzu ..
<Exan>
Od Kiby - Cd. Savey
-Nie upilnuje Cię ..
-Sorki dużo chłopak jestem więc się nie da
-A jak się czujesz ?
-Dużo lepiej .. -uśmiechnąłem się
W jaskini zjedliśmy zdobycz .. przyszła Itami uśmiechnięta
-Jak Kiba dałeś ostatnio prawdziwy popis ..
-Już się nie nabijaj
-Jasne .. serio mówię a ty oczywiście Nie ..
-Dobra .. głodna ?
-Jadłam u Exan'a .. -mruknęła
Wzięła coś z pod poduszki
-A Ty dokąd ?
-Trening mam
-Sama ..
-Nie .. -powiedziała i wybiegła
-A Ty Savey jak trening ?
<?>
Pazzo!
Imię: Pazzo
Pseudonim: Paz, Paw, Niebieskooka :3
Wiek: 3 lata
Płeć: Samica ♀
Rasa: Pełnokrwisty Wilk Tajemnicy.
Charakter: Pazzo to wielka miłośniczka motyli. Obserwuje je z wielką uwagą, więc już można zauważyć jaka jest dokładna. Nie przegapia nic, dosłownie. Lubi pomagać innym; jest pomocna na ogół. Nie ma jakichś nie wiadomo jakich problemów, a jak jakiś ma, to stara się go rozwiązać z całych sił. Silna i wysportowana oraz spostrzegawcza, nie znosi błędów. Jeśli popełnisz choćby taki błąd, że nie wstawisz jednej, malutkiej kropki, lub przecinka (albo zrobisz to w złym miejscu), będzie kazała Ci to poprawiać. OD RAZU. Ma bardzo dobrze wyczulony węch i potrafi kogoś wyczuć z około kilometra i po zapachu rozpoznać kto kto był. Marzycielka, która potrafi rozśmieszyć do łez, ona nie boi się wygłupiać publicznie. Podoba się jej to. Czasem robi z siebie głupią, ale to jej nie przeszkadza.
Stanowisko: Medyczka
Głos: My Demons
Konto: 300 KR
Zauroczenie: HAHAHA. Śmieszne, po prostu bardzo.
Partner: Niettt
Jaskinia: Lete
Potomstwo: Nie...
Rodzina:
- Matka- Clarisse
- Ojciec- Kristoff
- Związane z rasą;
- Zmiennokształtność w dwie postacie;
- Czytanie w myślach;
- Niewidzialność;
- Telekineza.
Motto: "Kropla Miłości znaczy więcej, niż ocean rozumu..."
Urodziny:
Lubi:
- Uśmiech;
- Dobrą zabawę;
- Alkohol xD
- Dynamit;
- Motyle
- Assuvy XD;
- Hałasu;
- Wywyższania się;
- Robienia z jakiejś błahostki wielkiej histerii.
Inne zdjęcia: Jako człowiek :3, W innej postaci.
Kontakt: Kaja
Od Miu - Cd. Jeff'a
- Gonizo.. Jakby ci to..
- Tak, jak to wygląda w rzeczywistości.
- Gonizo przypomina trochę krowę, jednak jest o wiele cięższe i większe. Normalni ludzie tego nie słyszą, jednak ja jestem półbogiem, a ty spędzasz ze mną dużo czasu. Ale wróćmy do opisu tego stwora.. Jego oddech jest trujący, a oczy jarzą się zielenią. Trudno z nim walczyć, chociażby ze względu na grubą skórę. - wyjaśniłam.
- Czyli nic by nie zrobił? - zapytał. Podrapałam się po karku.
- Gdyby tak było, nie musiałabym cię tu ciągnąć. - odparłam. - W ogóle to są niedokończone sprawy pomiędzy mną a Hadesem. Będę musiała się do niego wybrać w najbliższym czasie i trochę mu pogrozić.. - mruknęłam, wpatrując się w widok za oknem.
<Jeeeeff? >
Od Ryuu - Cd. Luny
- Przepraszam. - powiedziałem w końcu, przerywając ciszę.
- Za co? - zdziwiła się wadera.
- Gdyby nie to, że zachciało mi się imponować, wylądowaliśmy tu. - odrzekłem cicho, odwracając wzrok. - Jednak dobrze, że wylądowałem tu z tobą, a nie z kimś innym.
Luna spojrzała na mnie, unosząc brew. Dopiero teraz do mnie doszło to, jak to mogło zabrzmieć.
- Chodzi mi o to, że cieszę się że jesteś tu ty, a nie ktoś inny. Nie o to, że chciałem cię tu.. Ee.. - przerwałem, szukając odpowiedniego słowach. - Uwięzić. O. - sprostowałem, przepraszająco uśmiechając się do wilczycy
<Lunaa? >
Od Reda - Cd. Omegi
Uniosłem brew,naprzeciwko mnie stała wadera szczerząca się,tak
szeroko,jakby co najmniej przez tydzień się nie uśmiechała.
- Witaj panienko..- Mogę poznać twoje imię?
- Omega.
- Miło mi,Red.
Uśmiechnąłem się łobuzersko.
- Może ma panienka ochotę,na spacer?
<Omego?>
Od Jeff'a - Cd. Miu
Wylądowałem w dużym centrum handlowym.
Nie miałem pojęcia co to za Gonizo,ale Miu wydała się
tak zmartwiona,że nie trzeba być einsteinem,aby odgadnąć,że z tym facetem nie można się patyczkować.Dalej ciągła mnie,aż stanęliśmy dopiero w sklepie,a raczej restauracji McDonald.
- No wtajemniczysz mnie co to za Gonizo?!
<Miuuu?>
Od Miko - Cd. Kalto
Dech stanął mi w piersi..Teraz byłam najszczęśliwszą wadera na ziemi,wiem
mówiłam tak nie raz..Jednak to jest niesamowity moment..Chciałabym mieć kiedyś szczeniaki,czy możliwe,że będę je miała? Wtedy będę tak samo szczęśliwa. Piękne widoki..Tak romantyczna chwila..
Pocałowałam Kalto w pyszczek i odpowiedziałam :
- TAK! - po czym uścisnęłam basiora.
<Kaluś? :3>
Od Kody'ego - Cd. Rose
Rozejrzałem się po ciasnej jaskini.
Była o wiele mniejsza niż moja,nie było tu nawet miejsca,na
3 wilki.Ledwo my się mieściliśmy,w rogu było małe źródełko.
Podbiegłem do niego i napiłem się.Rose zrobiła podobnie.
Następne minuty spędziłem na obczajaniu jak się stąd wydostać.
Lecz nie zauważyłem nawet jednej szczeliny,lub czegoś podobnego..Wygląda na to,że jesteśmy tu uwięzieni.
<Rose?>
Od Rae'a C Miu
- Co? - odezwała się w końcu ze zdziwieniem. Stanąłem koło niej i objąłem ją łapą.
- Zabierzesz mnie kiedyś do Hadesu? - po chwili zdałem sobie sprawę z tego, co mówię. - Oczywiście nie chcę, żebyś umierała po raz drugi, z tego co zrozumiałem. - dodałem pospiesznie, drapiąc się po karku. Odpowiedziała mi prychnięciem oraz pięścią w twarz. Upadłem na śnieg, przez co ta zaczęła się śmiać. Bydle osłoniło mnie, wpatrując się w Miu. Zaalarmowany chrzęstem kości rozłożył te swoje skrzydełka, warcząc głośno. Zrezygnowana oraz zaskoczona dziewczyna machnęła ręką. Samiec mruknął znacząco, zszedł ze mnie i ogonem pomógł mi wstać. Otrzepałem się ze śniegu.
- Jeżeli kiedyś umrzesz, a w tym samym czasie ja, nie będę musiała. - oznajmiła.
< Miu? Fon tak bardzo ;-; >
Od Luny - Cd. Ryuu
- Mhm - mruknęłam.
Wtedy Ryuu zniżył lot, przelatując tuż przed Exeptiem. Zrobił to jednak tak szybko, że niczego nie zauważył. Gdy się rozglądną, także nas nie widział, gdyż byliśmy ukryci za drzewem.
- Trzymaj się mocno! - krzyknął Ryuu, po czym poleciał z jakimś turbo doładowaniem przed siebie, czyli nie wiadomo gdzie. W locie odwrócił do mnie pysk. Dlatego nie zayważył niewielkiej jaskini. Wleciał do niej, i zanim zdążył wyhamować uderzył głową w ścianę. Śnieg spadł z góry, zasypując wejście. Basiorowi na szczęście nic oprócz siniaka się nie stało. Ten śnieg był bardzo twardy, więc nie dało się wykopać przejścia. Nie było innej drogi ucieczki. Byliśmy w pułapce.
<Ryuu?>
Od Kamiko CD Księżyca
- Z chęcią - odpowiedziałam zalotnie mrugając. Basior wydał mi się od razu warty uwagi. Jego postawa, wygląd, charakter... Dobra, kogo ja oszukuje... I tak wiadomo, że myślę tylko jak zaciągnąć go do łóżka. Tak więc, patrzyłam na niego gdy tak szliśmy koło jeziora i zastanawiałam się jak by go tu podejść. Nie mogąc nic wymyśleć, spytałam wprost.
- Może przejdziemy się do mnie? Mieszkam nie daleko - basior zatrzymał się i najwidoczniej rozważał tą propozycje. Zaczęłam lekko się niecierpliwić gdy po dłuższej chwili nadal nic nie odpowiedział.
- to jak? - szepnęłam mu do ucha
( Księżyc? )
Od Mori - Cd. Dikstry
-To zostaniemy w jaskini-uśmiechnęłam się.
Leżeliśmy,rozmawialiśmy.
-Hmm Dikstra może chcesz herbatę?
-Możesz mi zrobić-puścił do mnie oczko.
Zrobiłam tą herbatę i jeden kubek dałam partnerowi. Położyłam się znów obok partnera.
-Poczekaj tu-rzekłam.
-Ok
Wybiegłam i po 15 minutach wróciłam z dwoma zającami.
<Diki?>
29 lis 2015
Od Elizabeth - Cd. Kahir'a
Od Kas CD Kay'a
- A co?
- CHCIĘLIŚMY SOBIE OD CIEBIE ODPOCZĄĆ, KNYPKU. - powiedziałam.
- O nie. Żadna wadera nie będzie mną rządzić. ŻADNA! Ż A D N A ! - wykrzyknął Kay i do mnie podszedł.
Chwyciłam go za kark i zaczęłam mocno ściskać, aż upadł.
<SZK? XDDDD>
Od Kas CD Luny
- Hej. - odparłam i uśmiechnęłam się lekko.
- Cześć.
Luna miała właśnie coś powiedzieć, ale zatkałam jej pyszczek łapą. Usłyszałam rozmowę chłopaków:
- Kay, za to, że zatańczyłem z Kas, dajesz mi swój cały zapas gum! - zawołał Kirito.
- Ech, no dobra. Masz. - mruknął. - Ale Ty dajesz orzeszki za to, że tańczyłem z Lily! Ha!
- Kurde... Byłem pewoen, że tego nie zrobisz. - jęknął dając mu orzeszki.
- Ja nic od was nie chcę i nic wam nie dam. - odparł Hak w Ryju. - Niepotrzebnie zakładaliśmy się o coś takiego. Mi się na przykład z Luną fajnie tańczyło.
- No... W sumie Lily nie jest taka zła. - powiedział Kay oddając Kaz'owi orzechy.
- Tsa.. - Kaz oddał dla Kay'a gumy.
- Słyszałaś to, Luna? - oniemiałam i wgapiłam się w ziemię robiąc wieeeelkie oczy.
<Luna?>
Od Lily - Cd. Luny
-Aha...-skrzywiłam się.
-Jak chcesz mogę pójść-rzekła.
-Jak już przylazłaś to zostań- zaśmiałam się.
Luna się uśmiechnęła.
-Ostrzegam mam głupawkę-powiedziałam.
Miałam swoją malutką jaskinie. Leżałyśmy, gadalysmy.
-Chcesz kakao?-zapytalam.
-Poproszę
Zrobiłam ciepłe kakako i podałam je Lunie...
<?>
Od Ryuu - Cd. Luny
Uśmiechnąłem się do wadery, jednak trochę się zmartwiłem.
- Wszystko dobrze? - zapytałem.
- Chyba tak, przecież żyję. - odparła, cicho się śmiejąc.
- Tyle dobrze. - odrzekłem. Spojrzałem na Lunę. Była ode mnie sporo mniejsza. Uśmiechnąłem się pod nosem i gwałtownie się zatrzymałem. Ciemna wilczyca zatrzymała się kawałek dalej.
- Coś się stało?
- Skądże.. - odpowiedziałem niewinnie.
- Co ty knujesz?
- Niiic.. - mruknąłem. Luna cicho westchnęła i odwróciła się ode mnie. Wykorzystałem ten moment - wziąłem rozpęd i "usadowiłem" waderę na swoich plecach.
- A teraz się mocno trzymaj! - krzyknąłem i zamachnąłem się skrzydłami. Zaczęliśmy lecieć nad centrum watahy. Była tak pięknie oświetlona! Luna obejmowała mój kark, przez co mogłem wykonać beczkę. Zdecydowałem tego jednak nie robić, gdyż dojrzałem sylwetkę Exceptia.
- Widzisz tego na dole?
- Widzę. - odparła.
- To Exceptio, mój opiekun. - poinformowałem, spoglądając kątem oka na pyszczek ciemnej wilczycy.
< Luno? Widziałam w sklepie po dwa pisiont :3 >
Od Księżyca - Cd. Muzy
-Nie nic, bo mówiłaś, że chodzi panienka tam gdzie ją łapy poniosą- uśmiechnąłem się.
-Aha- odpowiedziała.
-Czy chciałabyś się wybrać na drinka- rzuciłem na nią lekką pokusę.
-Oczywiście- zerknęła na mnie spod grzywki.
-To wskakuj- rzekłem.
-Gdzie?- zapytała zdziwiona.
-Na mnie- powiedziałem i troszkę się schyliłem.
-Ok jak chcesz- wskoczyła na mnie.
Lecieliśmy i rozmawialiśmy. Tuż przed miastem zmieniliśmy się w ludzi i poszliśmy do pobliskiego baru.
-Poproszę dwa drinki cynamonowe- powiedziałem do barmana
-Dobrze. Zawołam jak będzie trzeba odebrać- uśmiechną się
Pięć minut później podszedłem do lady, zapłaciłem i odebrałem zamówienie. Muza zaczęła grzebać w portfelu.
-Masz to za tego drinka- próbowała mi wcisnąć kasę
-Nie. Zbierz to ode mnie- nie przyjąłem jej
-No dobra niech ci będzie- odrzekła Muza
<Muza? Wiem opo do kitu>
Od Luny - Cd. Ryuu
Zarumieniłam się. Nie wiem czemu, ale przy nim czułam się niezwykle. To było takie uczucie, którego nigdy wcześniej nie czułam. Niesamowite uczucie... ale nie wiem jakie. Czy ja...
- Uważaj! - z transu wyrwał mnie krzyk. Nie zdążyłam jednak się zatrzymać. Wpadłam do jakiejś dość głębokiej dziury. Nie mogłam wyjść. Ryuu stał na górze spoglądając na mnie.
- Poczekaj, zaraz ci pomogę! - krzyknął. Zleciał do mnie i wyniósł mnie na górę.
- No, to teraz ja się wygłupiłam - zaśmiałam się.
<Ryuu?Gdzie można kupić wenę?>
Od Luny - Cd. Decimace'a
- Ttak - odparłam niepewnie.
Wyszliśmy na parkiet. Tańczyliśmy razem przez kilka piosenek. Potem stanęliśmy obok. Na imprezie były wszystkie szczeniaki ze szkoły, czyli: Lily, Kasumi, Kazuto, Ryuu, Kay, Decimate, no i oczywiście ja. Słyszałam jak Kay zakłada się z innymi, że każdy ma zatańczyć z którąś waderą. Do tego konkursu zagłosił się Kazuto, Ryuu i Kay. Decimate powiedział, że na razie ma doś tańców. Czyli było trzech basiorów na trzy wadery. Kaz podszedł do Kasumi, a Ryuu do mnie. Oczywiście zgodziłam się na taniec. Kay tańczył z Lily. Widać było, że świetnie do siebie pasują.
<Kasumi? Kazuto? Decimate? Ryuu? Lily? Kay?>
Od Dikstry - Cd. Mori
-jak chcesz-pocałowałem ją, wziąłem ze sobą szkic i powędrowaliśmy do naszego"gniazdka" i powiesiliśmy na ścianie, robiło piękne wrażenie i ładnie pasowało do miejsca, Mori przytuliła się do mnie, objąłem ją
i jeszcze raz pocałowałem
-gdzie dziś spędzimy dzień?-spytała
-mmm... nie chce mi się dziś gdzieś iść-mruknąłem
<?>
Od Ryuu - Cd. Luny
- To wcale nie jest śmieszne! - krzyknąłem, jednak zaraz potem jej zawtórowałem.
- Masz rację, to jest żałosne. - odrzekła, starając się zachować spokój. Uśmiechnąłem się do niej.
- Uśmiechaj się częściej. Ładnie ci z tym grymasem na twarzy.
<Lunooo? A to go na komplementy wzięło.. xD >
Od Luny - Cd. Ryuu
- Ryuu... możemy tu zostać przez całą noc? - spytałam.
- Tak, ale czy nie będą się o nas martwić?
- Powiadomię naszych opiekunów w ich snach. Umiem je przeciż kontrolować.
- Dobrze. Co powiesz na mały spacer?
- Bardzo chętnie.
Przechadzaliśmy się w świetle gwiazd.
<Ryuu? Sorki, brak weny>
Od Decimate'a Do Luny
- Wybacz.. - przetarłem oczy.
- Em.. Nic się nie stało... - odparła nieśmiało.
- Hej, nie musisz się mnie bać, czy wiesz, gdzie jest ta impreza, gdzie jest Kay?
- Tak... Prosto i w lewo...
- Chodź tam ze mną.
- Ale...
Pociągnąłem ją za łapę i dotarliśmy do jaskini, gdzie była impreza.
Usłyszałem wolny kawałek. Trzymałem waderę za łapę, zrobiło się trochę niezręcznie... Rumieniec oblał twarz moją i Luny. Po chwili przełamałem się i spytałem:
- Za... Zatańczymy?
<Lunaś? :3>
Od Kay'a CD Kasumi
- Chyba dobrze zrobiliśmy, przyjmując Kasumi. - powiedział Kazuto, wpatrując się w bójkę moją oraz kawowej samicy. Decimate uśmiechnął się szeroko.
- No ba. - przybili sobie żółwika, nadal się w nas patrząc. Kiedy w końcu poddałem się (oczywiście, to było udawane!) Kas dała mi spokój. Odeszła z prychnięciem i stanęła koło Haka. Przekląłem ją, po czym usiadłem na kamieniu, naburmuszony. Szczeniaki rozmawiały o czymś, po chwili wybuchły śmiechem. Nadąsany nawet nie zauważyłem, że odeszli gdzieś z waderą.
- Ej, czekajcie! - zawołałem za nimi, doganiając Stowarzyszenie.
< SZK? xD >
Od Lily CD Kay'a
-Heh nom-opowiedział.
Szła szybka muzyka. Na parkiecie pojawiało się co raz więcej wilków. Ja z basiorem byliśmy na środku. Nagle zaczęła lecieć wolna, romantyczna muzyka...
<?>
Od Ryuu - Cd. Luny
< Luno? Możesz okrzyczeć za długość :c >
Od Luny - Cd. Ryuu
- No przecież właśnie to powiedziałem.
Nie mogłam w to uwierzyć. Nie dość, że mnie lubi to jeszcze zrezygnował z zabicia się gdy mnie poznał? Byłam bardzo szczęśliwa. On był jedyną osobą oprócz Rose, która mnie lubiła. Już była noc. Gwiazdy rozświetlały niebo. Zamarznięte jezioro, a nad nim miliony gwiazd. Przepiękny widok.
<Ryuu?>
Od Kay'a CD Lily
- Sorry... - bąknąłem. Ona zaś uśmiechnęła się szeroko.
- Nic się nie stało. - powiedziała beztrosko, łapiąc mnie za łapę. Zaciągnęła mnie z powrotem na parkiet, ją również poniósł rytm. Wilki patrzyły się na nas z zachwytem, jednak niektóre przeklinały. Ha, wiedziałem że tańczę lepiej niż jeden basior!
< Lily? ;p >
Od Lily CD Kay'a
-To co idziemy na tą imprezę?-zapytałam.
-No tak, ruszamy-rzekł.
30 minut później byliśmy na imprezie. Od razu weszłam na parkiet. Wyciągnęłam też na niego Kay'a...
<?>
Od Ryuu - Cd. Luny
- To co innego.. - przerwała mi.
- Wcale nie. Ty też jesteś potrzebna światu. Każde istnienie ma sens. Może gdyby nie było ciebie, sam bym się rzucił z klifu? - powiedziałem, rzucając jej spokojne spojrzenie.
- A jaki na to miałam wpływ? - zapytała.
- Po poznaniu cię jakoś przestał podobać mi się ten pomysł. Jesteś drugą waderą, którą polubiłem. Pierwszą była moja mama. - odparłem, uśmiechając się do Luny.
< Luna? >
Od Luny - Cd. Ryuu
- Dlaczego chciałaś się zabić?! - zapytał Ryuu.
- Bo nikt mnie nie lubi. Jestem niepotrzebna na tym świecie. Wszystkim tylko zawadzam.
<Ryuu?>
Od Omegi
-cześć-wyszczerzyłam się
<Red?>
Od Miu - Cd. Rae'a
- Czyli.. Chciałaś, bym poszedł na pewną śmierć?
- Nie. Czułam, że dasz radę. - odparłam, wzruszając ramionami.
- Czy to był komplement?
- Możesz to tak potraktować. Choć zdobycie Cerbera było trudniejsze. - powiedziałam niewinnie. Ciemny basior uniósł brew. - Większość stworzeń, które trafiają do Tartaru.. Choć nie, do Hadesu. Do Tartaru trafiają niektórzy.
- Mów dalej, a nie szczegółuj!
- Więc.. Jak mówiłam, zanim mi ktoś przerwał.. Większość stworzeń, które trafiają do podziemi rozpoczyna ich zwiedzanie. Dopiero później Charon przewoził ich przez Styks. Zmarli następnie przechodzili przez rzekę Lete, zwaną potocznie Rzeką Zapomnienia. Ja to już przechodziłam, więc nie działała na mnie ta woda. Darowałam sobie w niej kąpiel i wykłócałam się z Hadesem. Bo w końcu co mogłam innego robić?
- Można wiedzieć o co dokładniej?
- O życie. - odparłam, ponownie wzruszając ramionami. - Gdy zrozumiał, że nie miał racji dał mi Cerbera. Po to, abym mu to darowała i się z niego nie wyśmiewała. Co mu nie wyszło. - ostatnie zdanie wypowiedziałam głośniej. Wiedziałam, że bóg mnie usłyszy. Na moją twarz przywędrował złośliwy uśmiech na samo wspomnienie o wizycie w Tartarze.
< Rae? Może coś jest zrozumiałe z tego tekstu xD >
Od Miu - Cd. Jeff'a
- Nie zawracaj sobie nim dupy, chodźmy dalej. - powiedziałam, krzywo uśmiechając się do Jeff'a. Miałam nadzieję, że Gonizo nas zignoruje i pójdzie szukać ofiar gdzie indziej.
- Miu, ty coś wiesz. - stwierdził po chwili, nieufnym tonem. Westchnęłam cicho.
- Później ci powiem. Teraz idź dalej. Tak, jakbyś nic nie słyszał. Może wtedy będzie myślał, że nie został wykryty.
- Kto?
- Gonizo. - odpowiedziałam i chwyciłam Jeff'a za rękę, ciągnąc go mocno w stronę centrum handlowego. Nie chciałam robić zakupów czy innych pierdół. Wiedziałam, że antionus tu nie przyjdzie.
< Jeff? >
Od Ryuu - Cd. Luny
- Trzymaj się! - krzyknąłem. Ta mi przytaknęła. Nadal spadaliśmy, jednak parę centymetrów nad ziemią rozłożyłem skrzydła i wzbiłem się w górę.
- Popodziwiasz sobie teraz z lotu ptaka. A raczej wilka. - powiedziałem, uśmiechając się do Luny, nadal mocno ją trzymając.
< Lunaa? >
Od Luny CD Kay'a
Od Rae'a CD Miu
- Idź, jeżeli Cię zaakceptuje, schyli ku Tobie łeb. - oznajmiła po chwili. Mimo nadzwyczajnego wyglądu, coś mnie do niego pociągało. Spodobał mi się.
- A jeśli nie...? - przerwała mi.
- To po prostu Cię pożre. - westchnęła. Wzdrygnąłem i wyszedłem naprzeciw niego. Warknął, wpatrując się we mnie bacznie. Łapa za łapą, zbliżałem się ku niemu.
- H-Hej malutki... - wyszeptałem. Malutki? Przecie to monstrum! Był wielki jak dwóch mnie, stojących na sobie. Stworzenie pokazało rząd lśniących kłów, powoli podchodząc do mnie. Chyba był zaciekawiony... Zatrzymałem się jakieś pięć metrów od niego. On zrobił to samo.
- O, proszę. - zadowolony usiadł naprzeciwko. Schylił łeb i zmrużył oczy. - Nie chcesz zrobić z mej osoby obiadku? - spytałem równie cicho. Pogładziłem go po łbie. Zamruczał cicho.
- Brawo, Raphael! - usłyszałem ciche skandowanie. Odwróciłem się, widząc Miu, pokazującą kciuka do góry. Widocznie, wcześniej zmieniła się w człowieka.
- No to co... Nazwę Cię... Feral. Co ty na to? - wydał z siebie gardłowy pomruk. To chyba znaczy tak.
< Miu? :v >
Od Rae'a CD Cutt
- Nie mogę, uciekła mi! - krzyknęła zdyszana, wywalając jęzor.
- Kuźwa, to zabij kogo innego. I tyle. - parsknąłem.
< Cutt? WENA BOLI BARDZO DX >
Od Kay'a CD Luny
- Kay? - znajomy głos. To Cuttle! Obróciłem się gwałtownie. - Czemu nie jesteś na lekcjach? - spytała. Począłem grzebać łapą w ziemi.
- Luna mnie zmusiła! - wydarłem się. Cutt zaśmiała się, po czym skarciła mnie wzrokiem. Przyjęła poważną pozę.
- Ach tak? To chodź, idziemy do szkoły. - złapała mnie za ogon i pociągnęła do klasy. Pewnie mi nie uwierzyła. Kilka minut potem normalnie wrzuciła moje cielsko do sali.
- Pamiętać, macie go bić jak ucieka. - zawołała, pokazując na mnie. Odpowiedziałem bąknięciem.
< Luna? >
Od Kay'a CD Lily
- Powaliło Cię!? - syknęła, otrzepując się z pyłu i śniegu. Ja nadal śmiałem się bez opamiętania, powinienem to jakoś uwiecznić! Wstałem, nie odrywając od niej wzroku. Wadera skrzywiła się, jednak potem ponownie przyjęła tą dziwną minę na pyszczku.
- Co jest? - zaprzestałem czynności. Spojrzałem przez ramię, ponieważ Lily pokazała na jakiś obiekt, stojący za mną. Była to nauczycielka, patrzyła na nas z ogniem w oczach. Złapała nas za kark. Położywszy nas w kozie, pilnowała byśmy nie uciekli. Tymczasem do jaskini wparował Raphael, pewnie się dowiedział o imprezie.
- Nie jesteście na to za młodzi!? - warknął. Prychnąłem tylko, miałem ich gdzieś.
< Lily? >
Od Kas CD Kay'a
Zaczęłam go żuć. Zdziwicie się-posmakował mi. Niechcący go połknęłam.
- Ooł... Połknęłam to. - skrzywiłam się.
- COOO?! - zawołali jednocześnie chłopcy.
Kay podszedł do mnie i włożył mi łapę do pyszczks w usiłowaniu wyjęcia kitu.
- Ey, Chen chaicel mie galci!*- zawołałam próbując się wyrwać.
<Kaz? Kay? Hak?>
* Ey, Chen chaicel mie galci-Ej, Ten gwałciciel mnie gwałci!
XD
Od Kay'a CD Decimate
- Mogę dołączyć, pod warunkiem że Kay nie będzie chciał mnie gwałcić. - prychnęła. Przekląłem pod nosem, po czym nastawiłem przekrzywiony łeb. Deci syknął, a Kaz zaczął się dziwnie śmiać. Zerknąłem na nich srogo, natychmiastowo się uciszyli.
- To... Co teraz? - odezwał się Hak, przerywając ciszę.
< Kaz? Hak? Demi? Kasumi? >
Od Jeff'a - Cd. Miu
- CICHO SIEDŹ!
Pokazałem dziewczynie język i potruchtałem za nią.
Już było koło 2.00,no oczywiście w nocy.Ludzi mimo to
mnóstwo..Ruch Jak zwykle.Usłyszałem dziwny dźwięk.
-Miu słyszysz?
<Miu?>
Od Kalto - Cd. Miko
- Miko, czy zgodzisz się zostać moją żoną?
< Miko ???? >
Od Decimate'a CD Kaz'a
- Te, uważak Kay, bo okresu jeszcze przez to dostaniesz! - zaśmiał się Hak.
Kay tylko coś mruknął i rozkazał mi iść po Kasumi.
***
Gdy ją przyprowadziłem, Kay podbiegł do niej pierwszy i obwąchał jej tyłek.
- Ej! Zboczeńcu! - krzyknęła i dała mu nieźle z liścia. Miał ślad po jej pazurach.
- Auć... - syknął.
- Cześć Kas. - odparł Kazuto.
- Cześć. No, to opowiadakcie, o co chodzi?
<Kaz? Hak? Kay?>
Od Kazuto CD Demi'ego
-Czyli mogę wydawać rozkazy?!-Ucieszył się.
-Częściowo. Deci i Hak w ryju to szeregowi, ale mogą potem być kimś ważniejszym.
-Hm...Kaz, poza tym..Jakby Ci to...Tworzymy tutaj taką swoją małą watahę?-Zagadnął Kay.
-Tak, coś w tym stylu.
-To może przydałyby nam się wadery?-Spojrzał na mnie z nadzieją.
-Po co nam tu jakieś dziewuchy?-Zapytałem lustrując go wzrokiem.
-Watahę trzeba powiększać, co nie? To ja mogę wziąć do na siebie. Żmudna robota, ale ktoś to musi robić..-Westchnął z u dawanym poczuciem obowiązku.
-Może zaproponuje Kasumi dołączenie, ale nie licz na to, że pozwolę Ci...Ten, noo...Robić szczeniąt w przyszłości.-Odparłem.
<Deci? Kay? Haku?>
Od Ignis cd Chiffa
Zakup Przedmiotu!
Teraz jej moce to:
Moce:
- Kontrola snów
- Iluzja gwiazd
- Porozumiewanie się za pomocą telepatii
- Reszta nie odkryta
Koszt - 80 KR
Aktualne finanse - 220 KR
Od Lily CD Kay'a
<?>
Od Luny CD Ryuu
- Cudownie - szepnęłam.
Ryuu tylko mi przytaknął. Przez około cztery godziny zwiedzaliśmy pozostałe tereny. Później się pożegnaliśmy i wróciliśmy do swoich jaskiń. Ryuu stracił przeze mnie dużo czasu. Znałam go od niedawna, a już go polubiłam. Wiedziałam jednak, że on, jak każdy inny za mną nie przepada. Wszystkim tylko zawadzam. Może lepiej by było... gdybym nie istniała. Zrobię wszystkim wielką przysługę. Westchnęłam cicho. Poszłam na klif. Po policzku spłynęły mi łzy. Polubiłam ten świat. Ale ten świat nie lubi mnie. Już miałam skoczyć, kiedy ktoś mnie złapał. Odwróciłam się i ujrzałam Ryuu.
<Ryuu?>
Od Luny CD Lily
- Cz... cześć - powiedziałam.
- Cześć. Co tu robisz? - zapytała.
- No... ja... przyszłam cię odwiedzić.
<Lily?>
Od Luny CD Kay'a
- Nnnie ma zza co... - powiedziałam cicho.
Gdy Kay mnie puścił uśmiechnął się do mnie.
- Wracasz teraz do Rae? - zapytałam.
- No co ty! Znów by się na mnie wydarł. Pomieszkam w tej jaskini chwilę. Jestem samowystarczalny - odparł dumnie.
- Aha, ale ja już muszę iść. Pa - powiedziałam i wybiegłam.
<Kay?>
Zakup Przedmiotu!
Koszt - 40 KR
Aktualne finanse - 260 KR
Od Kay'a CD Lily
- To gdzie się spotykamy? - spytała, przerywając walkę. Wzruszyłem ramionami. Nie mam bladego pojęcia, poza tym trzeba strzec się dorosłych wilków. Lily zamyśliła się, chwilę później wykrzyknęła uradowana.
- Koło szkoły, pomyślą że idziemy na fałszywe lekcje. - co? Jakie lekcje? Westchnąłem.
- Niech Ci będzie. To do zoba! - zawołałem i odbiegłem w swoją stroną, zostawiając samicę samą.
< Lily? :3 >
Od Lily CD Luny
-Yhym-mruknela.
Chyba się nie zaprzyjaznimy. Szkoda.
Na lekcji nie słuchałam. Byłam zamyślona. Gdy pani nie patrzyla ucieklam z lekcji. Fatalnie się czułam. Lecz na imprezę muszę isc.
<?>
Od Kas CD Kazuto
<Kaz?>
Od Decimate'a CD Kazuto
< Kaz? Kay? Hak?>
Od Cutt CD Rae'a
- Och, czyli na prawdę... - Rae zaczął, ale nie dkończył, gdyż mu przerwałam:
- POMOGĘ CI SKOPAĆ CERES?! JASNE!
Basior zrobił dziwną minę.
<Rae? XD>
Od Kazuto CD Demi'ego
-Chodź!-Powiedziałem. Miałem jeden worek i dwie trzecie worka kitu. Wygram to! Spotkałem Kay'a. Był zdyszany. Wkrótce przybiegł Hak w ryju.
-No to podliczamy!-Zawołałem i wylałem kit na ziemię. Reszta zrobiła to samo.
-A ty nic nie zebrałeś, Demi?-Zapytał Kay.
-Nie. Kazuto był szybszy-Westchnął z udawanym smutkiem.
-Bywa. Chyba mam więcej, niż Kazuto!-Zawołał. Mojego kitu było przynajmniej dwa razy więcej.
-Nie, ja mam więcej, głupku.
-Eh..Niech Ci będzie.
<Demi? Kay? Hak?>
Od Decimate'a CD Kazuto
- Czeeść. - odparł.
- Ech... Wiedziałem, że Cię tu znajdę. Baaaardzo nie chcę być przywódcą, wiem jak to jest i... Nie lubię jak ktoś zwraca na mnie dużą uwagę. Pomyślałem, że to przyda się Tobie bardziej. - odparłem i podałem mu cały worek wypełniony kitem.
<Kaz?>
Od Kazuto CD Kay'a
-Trzy, dwa, jeden, start!-Zawołał niezwykle szybko Kay i każdy ruszył na poszukiwania kitu. Oni jednak nie wiedzieli jeszcze pięć minut temu, co to w ogóle jest kit, więc mam większe szanse. Znam jego złoża. Poleciałem do lasu, gdyż ludzie czasem wywalają tam sporo rzeczy. Znalazłem butelki, niedojedzone owoce, patyczki od lodów, kości i worek pełen kitu! Podniosłem go. Wkrótce jednak mój entuzjazm skończył się, bo zaczęło padać, przez co straciłem jedną trzecią posiadanego kitu. Chłopaki na 100% mają już dużo kitu, a ja nadal nic nie mogę znaleźć. W końcu pobiegłem do sali lekcyjnej i zerwałem tyle kitu z okien, ile się dało. Do sali wszedł Demi.
<Demi?>
28 lis 2015
Od Kay'a CD Kazuto
- A kto będzie szefem? - zagadał Deci. Pokazałem łapą na siebie.
- Oczywiście, że... - zaczął Kazuto. Przerwałem mu prychnięciem. Oplotłem ogon wokół szyi i z gracją kota przeszedłem koło niego.
- Jesteś przyszłą alfą, może ja bym się sprawdził? - wszyscy mruknęli stanowcze "nie". Przygnębiony, opuściłem łeb. Szczenięta zaczęły coś gadać.
- Zrobimy zawody. - zawyły chórkiem.
- Jakie znowu zawody?! - oburzyłem się.
- Ten, kto zbierze najwięcej kitu, wygrywa. - wytlumaczył Kirito.
< Haku? Kazuto? Deci? Brakus wenus >
Od Miu - Cd. Rae'a
- Miu! - dotarło do mnie wołanie Rae'a. - Kontaktujesz ty, czy nie za bardzo?
- Huh? No, powiedzmy, że cię słucham. O czym do mnie paplałeś?
Basior jedynie fuknął. Odpowiedziałam mu tym samym i odłożyłam czarny miecz na miejsce, zmieniając się przy tym w człowieka. Po chwili usłyszałam głośny tupot czterech łap. Zaalarmowany zgrzytem metalu Cerber, przybiegł tuż obok mnie.
- Cerber? - mruknęłam, spoglądając na czarnego psa. - Co się stało? - tym razem powiedziałam to bardziej czule, głaszcząc go po głowie. Ten jedynie zaskomlał i z powrotem wrócił w głąb jaskini.
<Raae?>
Od Lily - Cd. Kay'a
-Co ty nie b powiesz?
Nagle rzuciłam sniezka w basiora. Tak zaczęła się bitwa na śnieżki. Potem szliśmy powoli do naszych jaskiń. Po 30 minutach już się pożegnaliśmy. Nagle zatrzymałam się i pobiegłam w stronę basiora.
-Kay jak chcesz możemy na tą imprezę wziąść Lunę, podoba ci się prawda?
<?>
Od Luny Do Lily
- Proszę pani, czy Luna może ze mną siedzieć?
Zatkało mnie. Czy ona chce ze mną siedzieć? Ona chyba potrafi czytać w myślach.
- Oczywiście - powiedziała nauczycielka.
Usiadłam obok wadery.
<Lily?>
Od Kay'a CD Lily
- Wiesz, mogę Cię tam zaprowadzić. Jesteś moim jedynym przyjacielem... - powiedziała cicho. Parsknąłem na jej słowa, nie lubię tych co się użalają. Wilk Melanżu i brak znajomych? Cud chyba, ja bym chciał mieć ten harem...
- Okej, ale najpierw... - zaskoczona Lily dostała śnieżką po mordce. - To za to, że mnie obudziłaś. - fuknąłem jak oburzony kot.
< Lily? >
Od Kazuto
-Hej, chłopaki. Patrzcie, co mam!-Wyciągnąłem w ich stronę łapę z kitem. Kit to jest to coś, co szklarze przyklejają do okien.
-Co to jest?-Zapytał Deci chwytając gąbczastą masę.
-Kit.
-A co się z nim robi?
-Szklarze używają go przy robieniu okien. Zabrałem go z sali.
-A co ty z nim robisz?-Zapytał znów Decimate.
-Ja? Ja go żuję.-Odparłem i zacząłem przeżuwanie kitu.
-Ale po co?-Zagadnął Kay.
-Bo lubię. A poza tym jestem zobowiązany, bo po jakimś czasie twardnieje i nie da się go żuć.-Odparłem.
-Czyli żujesz kit, żeby móc go później żuć?
-Tak, coś w tym stylu.
-A daj trochę!-Zawołali zgodnie. Miałem jeszcze trochę kitu, więc dałem im po kawałku. Zaczęli żuć kit, a ja podrapałem się za uchem.
-Możemy założyć Stowarzyszenie Zbieraczy Kitu i robić zebrania co jakiś czas-Zagadnął Hak w Ryju.
-Tak!-Zawołałem.-Ale tak, żeby dorośli nie wiedzieli?-
-Tak! No to mamy umowę!-Zawołał Kay wypluwając kit do góry, a potem sprawnie łapiąc go w zęby.
<Hak w ryju? Decimate? Kay?>
Od Lily - Cd. Ryuu
Nastała cisza. Basior powtórzył pytanie.
-Sama nie wiem-powiedziałam zamyślona.
-O czym myślisz-zapytał.
-O tym że nie powinnam istnieć, o tym że nie powinnam się urodzić-odpowiedziałam.
Mówiąc te słowa miałam łzy w oczach...
<?>
Od Rae'a CD Miu
- Teraz możesz dotykać. - podparła się. Uśmiechnąłem się zwycięsko, ale nic nie zrobiłem.
- A co wiesz o innych wymiarach? Bo wiesz, któregoś razu wybrałem się na przechadzkę po wspomnieniach... Niekoniecznie moich. - wycedziłem przez zęby. Zaśmiała się, pewnie wyobraziła sobie mnie jako szczenię. Wyglądałem pewnie słodko, aż cukrzycy się dostaje od samego patrzenia. Zamyśliła się, po czym przerwała ciszę.
- Są równoległe do naszego, przedstawiają inną czasoprzestrzeń, inny świat... Wszystko co nam nieznane lub już dawno widziane. - nie rozumiałem ani jednego słowa. - Ale powiedz, jak doszło do tego, że się zmieniłeś? - spytała po chwili.
- Sam nie wiem... To taki instynkt. - burknąłem. Miu przekrzywiła lekko łeb.
- Widziałam kiedyś takiego stwora. Mieszanka Demona i Mutantio. Były wykorzystywane na arenach. - przypomniawszy sobie o tym, na jej pysk wkradł się tryumfalny uśmiech,
< Miu? Wena boli >
Od Lily - Cd. Kay'a
-Kay, wstawaj, koniec lekcji-powiedziałam.
Basior się obudził. Wyszliśmy razem z klasy. Tak szczerze mówiąc to był mój jedyny przyjaciel. Szliśmy razem.
-Ej Kay dziś jest impra, idziesz ze mną?
<?>
Od Ryuu - Cd. Lily
- Ja za to jestem mieszanką wilka wody z wilkiem muzyki.
- Ciekawe połączenie. - powiedziała po chwili.
- Ano.. Zastanawia mnie, jakie będę miał moce gdy dorosnę.. - odparłem. - Bo jak w sumie może wyglądać połączenie muzyki z wodą?
<Lilyyy?>
Od Lily - Do Ryuu
-Hey jestem Ryuu, a ty?
-Jestem Lily- odpowiedziałam.
-Czemy siedzisz sama?
-Wiesz ja nie mam nikogo,przyjaciół,rodziny-odpowiedziałam.
-Aha...
-Ale jestem wilkiem melanżu tylko czasami smutna-uśmiechnęłam się...
<?>
Od Kay'a CD Luny
- Już się obudziłeś...!? - powiedziała cicho, unikając mojego spojrzenia. Prychnąłem, następnie przytulając Lunę.
- Dzięki że mnie nie wydałaś. - zaśmiałem się, nadal ją ściskając.
< Luna? >
Od Kay'a CD Lily
- Kayun, może powiesz coś o Demonach? - spytała nagle. Zerwałem się i ziewnąłem głośno, drapiąc się po karku. - A twoje zachowanie jest karygodne! - dodała po chwili. O jejku, boję się, że mnie ze szkoły wydalą! Mam takie baaardzo prawdopodobne przeczucie. Stanąłem na równe łapy.
- Demon to mój tata. Ja również nim jestem. Pokazać wam coś? - uśmiechnąłem się dziwnie. Samica kiwnęła głową na tak, jakby uradowana tym, że coś robię. Tymczasem ja usiadłem koło Lily.
- Teleportacja. - bąknąłem. Ponownie zasnąłem na ławce.
< Lily? >
Od Lily - Cd. Kay'a
-Kay spales na dworze?!
-No tak...
-A tak przy okazji idziemy to szkoły?-zapytałam.
-Ok-odparl z niechęcią basior.
Gdy weszliśmy do klasy usiadłam na moim miejscu. Z tyłu klasy, sama....
<?>
Od Luny CD Kay'a
< Kay? >
Od Miu - Cd. Rae'a
- Co się tak na mnie patrzysz?
- Na kamienie w tej jaskini się już dosyć naoglądałam. - mruknęłam. - Poza tym, mieszkam sama, więc rzadko kiedy widzę w tym miejscu inne wilki. Ale mniejsza o to, źle wyglądasz.
Odpowiedziało mi prychnięcie Rae'a. Westchnęłam cicho i przywołałam do siebie czarny miecz.
- Ej! - zawołał. - Co ty chcesz mi zrobić?!
- Znak uzdrawiający. - odpowiedziałam, jakby to było oczywiste. Odwróciłam go rękojeścią do ziemi. - Wyciągnij łapę.
- Będzie bolało?
- Jak cholera. - odrzekłam z rozbrajającym uśmiechem. Onyksowy kryształ zalśnił. Przyłożyłam Elucidator do skóry basiora i zaczęłam rysować misterny znak. Z cichym sykiem zakończyłam tę czynność. Rae patrzył na Iratze. Natychmiast zaczął macać blednące ślady.
- Zostaw! - rozkazałam. - Bo będzie boleć.
<Rae? :'D>
Od Kay'a CD Lily
< Lily? >
Od Ryuu - Cd. Luny
- W pewnym sensie? - zdziwiła się lekko.
- Moi rodzice zginęli w pożarze. Lub zostali zabici przez wrogą watahę. Nigdy się tego nie dowiem. - powiedziałem. - Nie umiałem używać skrzydeł i spadłem z klifu. Zapewne znalazł mnie Exceptio i się mną zaopiekował. - wyjaśniłem, wspominając bolesne wydarzenia. Stanąłem kawałek od wodospadu, a Luna obok mnie. Zamarznięta woda ładnie połyskiwała w promieniach słońca.
- Bardzo tu ładnie. - szepnęła po chwili wadera. Uśmiechnąłem się lekko.
- Widziałaś dopiero wodospad. Musisz zobaczyć widok z wieży strażniczej.
- To tam można ot tak sobie wchodzić?
- W sumie to musisz mieć pozwolenie od strażników. Ale ci z tej watahy są fajni. - odparłem, wskazując łapą masywną budowlę, oddaloną od nas.
< Luna? >
Od Rae'a CD Miu
- Dlaczego nie wspomniałeś o "tym"? - spytała. Wstałem powoli, i z ogromnym zdziwieniem oglądałem cielsko monstrum. W milczeniu, myślałem nad tym co się przed chwilą zdarzyło. Miu szturchnęła mnie, bym w końcu odpowiedział. Otrząsnąłem się i z niemrawym uśmieszkiem dałem jej upragnioną odpowiedź.
- Nie wiem, naprawdę. To pierwszy raz... - mruknąłem. Zamrugała kilka razy oczami, jakby nie wiedziała o co mi chodzi, jakbym był wariatem. I pewnie tak jest. Poklepała mnie po ramieniu.
- Może chodźmy odpocząć. - zaproponowała. Kiwnąłem łbem na tak. Powolnym krokiem odeszliśmy do jaskini samicy. Usadowiła mnie na kamieniu.
- Nie wiesz, kim lub czym było tamto coś? Słyszałem, że jesteś tą od Tartaru... - przerwałem ciszę.
< Ta długość D: >
Od Miu - Cd. Rae'a
- Uciekaj. - powiedział ponownie, tym razem zniekształconym głosem. Uniosłam brew, jednak posłusznie się oddaliłam. Po co miałam się wtrącać w walkę, która z góry była przesądzona? Westchnęłam cicho, powoli wypuszczając powietrze z płuc. Już miałam dać sobie spokój i gdzieś iść, gdy usłyszałam wycie potwora. Natychmiast odwróciłam się w stronę walki. W kierunku basiora biegło paręnaście mniejszych stworków. Przywołałam do siebie kuszę i bełty, którymi przebiłam małe monstra, pozwalając Rae'owi walczyć nie martwiąc się o inne poczwary. Wypuściłam broń z łapy, a ta się rozpłynęła w powietrzu. Dokładnie w tym samym momencie ziemia kolejny raz się zatrzęsła, przyjmując na siebie uderzenie cielska potwora. Raphael zawarczał triumfalnie.
<Rae? Wybacz za długość D: >
Od Luny CD Ryuu
- A ty jak się tu znalazłaś? - zapytał nagle Ryuu.
- Mnie rodzice porzucili... błąkałam się długo, aż pewnego razu znalazła mnie Rose i przygarnęła. Teraz traktuję ją jak siostrę. Zastępuje mi moją rodzinę, której tak naprawdę nigdy nie miałam... - powiedziałam smutno.
<Ryuu?>
Od Kay'a CD Kazuto
- Kayun!? Wracaj! - krzyczała za mną. Ja jednak, niczym badass mknąłem przez ośnieżone pola. Próbowałem nie rzucać się w oczy innym wilkom, więc skakałem po drzewach. Mimo tego, że jestem szczenięciem, chciałbym być dorosłym. Czemu? Ma godne życie, laseczki wokół siebie... Ale tatko Raphael to jakiś ciota, w ogóle nie ma haremu. Myśląc tak, odbiłem się od jakiegoś drzewa i upadłem na śnieg. Zwyczajnie, zemdlałem. Jeden zero dla szkoły, frajer ze mnie.
< Ooo szczeniakuuu...? >
Od Kas CD Kirito
- Szach, mat i cześć. - zaśmiałam się i do niego podeszłam. - A tak na serio, to... To by się nie stało, gdybyś nie rzucał we mnie tymi kartkami. - wyjęłam te zgniecione kulki i wrzuciłam na jego mokrą głowę.
<Kirito? XD>
Od Rae'a CD Miu
< Miu? Brakus wenus :v >