- No nie wiem… Może zbyt dużo gadasz, nie wiesz, czemu za mną łazisz. Pytań mógłbyś zadawać nieco mniej… Gadasz dziwne rzeczy… Powiedz ty mi, czy tak zachowują się normalne wilki?
- Czasami tak – odparł Tomaki z uśmiechem, a ja zasłoniłam łapą oczy, wzdychając. Sama nie wiem, co mi w tym jego dziwnym zachowaniu przeszkadzało, w końcu sama miewam dziwne pomysły… Może wszystko było efektem tego, że zirytował mnie już na samym początku?
- No co? – Usłyszałam głos basiora. Spojrzałam na niego.
- Nic takiego – powiedziałam, wstając. – Idę coś zjeść i się napić.
- Pójdę z tobą – oznajmił Tomaki. Przewróciłam oczami, ale się nie odezwałam. Przeszliśmy kilkanaście minut w milczeniu, podążając na wschód wąską, krętą ścieżką wijącą się pomiędzy ubranymi w zieleń drzewami. Przez liście przebijały się promienie słońca, tworząc tańczące na pniach plamki światła. Było przepięknie. Jednak oczywiście ta akurat przechadzka nie mogła trwać w nieskończoność. Po kilkunastu minutach dotarliśmy do rozstajów. Droga w lewo, na północ, prowadziła w stronę plaży, w prawo zaś, na południe, ku często odwiedzanej przez roślinożerców łące.
- Wolisz ryby czy sarny? Bo od tego zależy, w którą stronę pójdziemy?
<Tomaki?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!