16 sty 2016

Od Zay cd Ray

Wyszłam z łazienki i poszłam do kuchni. Po chwili obok mnie pojawił się gryf.
- Zay...
- Zostaw mnie Ant...
- Nawet o tym nie myśl !
- O mojej śmierci..? Ja mu ojca zabiłam....
- Zmusili cię Zay a to już zupełnie co innego.
- Tak..? Zawsze mogłam uciec... Tak jak wtedy z tobą i nie byłoby problemu!!! On by teraz żył szczęśliwie z kimś innym...Miałby rodziców i swoją watahę... A teraz...
- A teraz ma ciebie - przerwał mi gryf.
- Chcącego wylewu krwi zabójce...?
- No tak...- wymsknęło mu się.
Antander nagle zniknął a ja złapałam za pierwszą kartkę jaka wpadła mi w ręce. Z łzami w oczach pisałam list.
" Ray. Zrozumiem jeśli mi nie wybaczysz, jeśli zrozumiałeś, że nie chcesz żyć z tym czymś...Kocham cię i przepraszam za swoje czyny... Za to co kiedyś zrobiłam... Za to co może jeszcze robie...?"
Nie podpisałam kartki i zostawiłam ją w najbardziej widocznym miejscu. Weszłam do łazienki nie zamykając drzwi i otworzyłam okno. Nie mogłam się z tym pogodzić. Usiadłam i wystawiłam nogi za okno. W mojej głowie zaczęły odzywać się głosy duchów. Przyprawiały mnie o dreszcze ale nie blokowałam ich. Zaraz przecież i tak się z nimi spotkam. A Ray? Wyszedł i nie wracał. Kochałam go... Ale czy on jeszcze mnie po tym wszystkim kocha...? To nie jest możliwe.... Popatrzyłam na pierścionek za palcu. Nie zdejmuje go nigdy. Zamknęłam oczy i starałam się trochę uspokoić. Usłyszałam w mieszkaniu kroki. Otworzyłam oczy i spojrzałam w dół. Tylko beton i trawa, nic nawet nie poczuje. Po chwili zapadła cisza a następnie osoba zaczęła biec. Odepchnęłam się delikatnie od parapetu i wyleciałam swobodnie na zewnątrz. Po sekundzie poczułam mocny uścisk na ręce.
< Ray? Kochany..>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!