- No! Świetne! - odparłam - Dziękuję. Naprawdę nie wiem jak ci się odwdzięczę - dodałam uśmiechnięta.
- Wystarczy, że teraz ze mną jesteś - powiedziała.
Uśmiechnęłam się od ucha do ucha. Przebywając razem z Rose byłam bardzo szczęśliwa.
- Dziękuję. Też bardzo się cieszę, że mogę spędzić z tobą miło czas, siostrzyczko - rzekłam pogodnym głosem.
Poszłyśmy do centrum miasta. Cały czas się wygłupiałyśmy. Było tam pełno ludzi. Na samym środku znajdowała się ogromna choinka. Świeciła się na różne kolory. Przyglądałyśmy się jej. Po chwili schowałam się za nią. Nagle wyskoczyłam na niczego nie spodziewającą się siostrę. Nie mogłam się opanować. Cały czas się śmiałam. Rose też się śmiała. Inni ludzie siedzący na ławce, lub robiący sobie zdjęcia gapili się na nas. Nie przejmowałam się tym. Widzieli tylko, że jestem szczęśliwa. Nareszcie choć na chwilę mogłam zapomnieć o tych wszystkich problemach, zwłaszcza o WP. Gdy już ochłonęłyśmy poszłyśmy do parku. Usiadłyśmy razem na ławce. Cały czas rozmawiałyśmy.
- Dawno tak dobrze się nie bawiłam, dzięki - powiedziałam.
- Spoko. Może przejdziemy się do tamtego lasu? - rzekła i pokazała palcem na pobliski las.
- Ee...Czy to na pewno bezpieczne? - zapytałam.
- A nie wiem. Chyba nie, a co?
- A nic. No to chodźmy...
Skierowałyśmy się do lasu. Po chwili byłyśmy na miejscu. Rose szła przodem. Spacerowałyśmy cały czas rozmawiając. Było tu całkiem ładnie. Chwilę później zauważyłyśmy w oddali dziwne przejście. Weszłyśmy przez nie. Po chwili znajdowałyśmy się na polanie, którą oświetlał blask słońca. Rozejrzałyśmy się. Wyglądało to na bezpieczne miejsce. Zostałyśmy tu. Czas szybko nam zleciał. Zapadł zmrok.
- Rose, wracamy? - zapytałam.
- No dobra. A gdzie jest to przejście, przez które się tu dostałyśmy? - zapytała.
- No tam przecież... - odparłam, a ostatnie słowo powiedziałam powoli.
Zaczęłam biegać po całej polanie. Nie była ona zbyt duża. Cały czas patrzyłam, czy nie ma gdzieś tego przejścia. Nigdzie go nie było. Zatrzymałam się.
- I co? Znalazłaś? - zapytała Rose śmiejąc się pod nosem.
- To wcale nie jest śmieszne! I co my teraz zrobimy?! - zapytałam.
- Musimy wrócić się inną drogą - odparła.
- No dobra, ale ty idziesz przodem...
Tym czasem było już ciemno jak w grobie. Nagle usłyszałam wycie wilka.
- No właśnie! Przemieńmy się w wilki! - rzekłam.
Po chwili stałyśmy w ukryciu na czterech łapach. Czekałyśmy na to, co stanie się potem. Niespodziewanie usłyszałam szelest w krzakach. Szybko się odwróciłam. Po chwili ciszy to coś wyskoczyło przygniatając mnie do ziemi. Szarpałam się z tym kimś. To chyba też był wilk. Miałam nadzieję, że nie miał złych zamiarów.
- Złaź ze mnie! - krzyknęłam po chwili.
< Rose? Takie to dziwne wyszło... >
11 sty 2016
Od Venus - Cd. Rose
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!