- Jasne. - odparłam z uśmiechem.
- Więc chodźmy.
Przyszliśmy do pobliskiego jeziorka. Ktoś zrobił w pewnym miejscu przerębel, więc nie musieliśmy się męczyć z grubą warstwą lodu. Napiliśmy się, a potem wróciliśmy do watahy. Wtedy Kazan szepnął mi coś do ucha.
<Kazan? :') >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!