Zaśmiałem się głośno.
- Omegą się nie martw.Może na razie skupmy się
na tobie złotko? - uniosłem brew.
- Odwalisz się? - warknęła Asada,jeszcze bardziej wnerwiona.
Widziałem jak wyciąga strzelbę,ale szczerze mówiąc zbytnio się
tego jej pistoleciku nie przestraszyłem.Z pewnością by mnie to nie
zabiło,ale wolałbym gdyby nie używała jej.Heh.Dziewczyna kierowała się
w przeciwnym kierunku,to ja również poszedłem z nią.Próbowała mnie ignorować,ale bądźle szczerzy niezbyt się jej to udawało.
<Zasada?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!