Odłożyłam poduszkę ze zbyt dużą delikatnością. Co poradzę, że traktowałam ją jak skarb? Tak już było i miało zostać. Oparłam się o punię, a także podłokietnik kanapy, na w poły leżąc. Dan chyba się zamyślił, przynajmniej to mogłam wyczytać z jego twarzy. Przyglądałam mu się. Poraz pierwszy uważnie studiując cały jego wygląd. Od włosów w artystycznym nieładzie, aż po uniesione kąciki ust. W pewnym momencie "obudził się" i stwierdził, że "nie ma problemu". Wycelowałam w niego rękę i wyprostowany palec wskazujący.
- Byłby problem, gdybym zaczęła ci urządzać scenki z opery mydlanej!- zaśmiałam się cicho- Wtedy na serio miałbyś mnie po dziurki w nosie. Albo byś się śmiał. Zależy.
- Yhm, możliwe.- odparł wesoło
- A tak poza tym... Jest już ciemno. Zostaniesz na noc? Proszę... Za bardzo bym się o ciebie bała, gdybyś teraz wyszedł.
<Danieeel?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!