- Saaaav! - jęknęłam. - Żeby służce taką zmrożoną bryłę dawać?
- Co ty masz z tą służką?
Wzruszyłam jedynie ramionami i wypchnęłam dziewczynę z kuchni.
- Miu, zostaw mnie. Nie ufam ci.
- I mądrze. Ale przyszedł do ciebie mąż z córką, więc nimi powinnaś się zająć. Tak czy siak zaraz się ulotnię. - odparłam.
- Usłyszę drzwi. - odrzekła pewna siebie, po czym ruszyła do salonu.
- Oj, zobaczymy.. - mruknęłam cichutko, odstawiając zlodowacone mięso na blat. Poszłam do łazienki, jednak nie oświecałam światła. Mrok panował wszędzie, co dało mi jeszcze większe szanse na ciche opuszczenie mieszkania dziewczyny. Uśmiechnęłam się pod nosem. Pomyślałam o miejscu ukrytym w Południowej Puszczy, daleko poza terenami watahy. Na środku zagajnika było jezioro otoczone przez Błękitne Ogniki. Usłyszałam szum wody i poczułam jej słodki zapach. Otworzyłam oczy (kiedy ja je w ogóle zamknęłam?!). Znajomy widok rozlał się po moim sercu niczym miód. Miejsce to wyglądało mniej więcej tak:
I właśnie tu rozpoczęłam wędrówkę w poszukiwaniu watahy. W końcu wydostając się z Tartaru trafiłam do Siri.
< Sav? :'D >
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWidziałam komeeentaaaaarzaaa cieeeeń..~ ♫
UsuńCień idzie opko pisać....
Usuń