- Ale to naprawdę drobiazg.. - zaprotestowałam, usiłując wyrwać dłoń z żelaznego uścisku dziewczyny.
- Nie rzucaj się tak, tylko pogorszysz sprawę. - zakomunikowała. Westchnęłam cicho i ostatni raz pociągnęłam rękę w swoją stronę. Udało się. - Aleś ty uparta.. - burknęła Savey, odwracając się w moją stronę.
- Uwierz mi, bywało gorzej. Nie warto się tym tak przejmować.
- Jesteś pod wpływem adrenaliny, to nic nie czujesz. Później będzie źle.
Zastanowiłam się chwilę nad słowami wypowiedzianymi przez Sav. Ta wykorzystała ten moment i chwyciła mnie za kaptur, ciągnąc gdzieś.
- Ty nicponiu! - zdołałam zawołać.
< Sav? :'D >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!