Rozejrzałam się po jaskini. Potwór zablokował jedyne wejście do niej.
- Nie mamy wyboru.. - mruknęłam.
- O co chodzi?
- Trzeba go pokonać. - odparłam, wskazując łapą na monstrum. Przybrałam postać białowłosej dziewki (dziewki, nie dziwki :v) i przywołałam Uthine. Albo mi się wydawało, albo zalśniło przez chwilę na fioletowo-różowo.. Nieważne.
- Dasz sobie radę? - dobiegło mnie pytanie.
- Oczywiście. - zapewniłam, szczerząc się do Nir'a. Trzymając broń ostrzem na przód, zaczęłam biec. Stwór zamachnął się łapą, na którą wskoczyłam. Był strasznie wolny (i chwała mu za to), więc zdążyłam dotrzeć do samej krtani, którą przecięłam jednym ruchem. Potwór się zachybotał, a następnie upadł. Ja wraz z nim. W ostatniej chwili zdołałam uskoczyć przed zmiażdżeniem przez jego ogromne cielsko. Wytarłam osocze z ostrza i spojrzałam na basiora.
- Zrobił ci coś? - zapytałam.
< Nir? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!