-Oki-powiedziałam.
Sięgnęłam do torby przy siodle. Wyjęłam kostkę cukru.
-Mamo mogę na nią mówić Misti?-zapytałam.
-No jasne!
Trzymałam przez chwilkę w ręce cukier.
-Masz Misti, to dla ciebie-podałam klaczy kostkę cukru.
Najwyraźniej jej smakowała bo chciała dostać więcej. Ruszyliśmy dalej. Jechaliśmy chwilę stępem, ale potem ruszyliśmy kłusem.
-Wracajmy, zaczyna się ściemniać-rzekł Al.
<Mamo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!