Na dyskotekę wszedł Aron.
-Ej muszę na chwilę lecieć do jaskini-powiedział Subaru.
-Oki
Subaru wyleciał z dyskoteki. Ja podeszłam do Aron'a.
-Cześć-uśmiechnęłam się.
-Hejka...
Usiedliśmy przy jednym ze stolików.
-Chcesz sok?-zapytał.
-Chętnie...
Basior po pięciu minutach wrócił z dwoma szklankami soku pomarańczowego.
-Dziękuję-rzekłam.
-Nie ma za co
Teraz się zorientowałam, że nie ubrałam wisiorka od Subaru. No nic...
W końcu wyszłam ma parkiet.
<Aron?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!