Coś z dołu do mnie strzelało, z trudem unikałem strzał. W końcu
wcelowało mnie w skrzydło i jak bombowiec ustrzelony w silnik spadłem na
ziemie z wielkim pacnięciem, wyjąłem ze skrzydła strzałę, zauważyłem
Asadę
-czyś ty zwariowała?!-warknąłem na nią
-um sorry, myślałam że jesteś smokiem-powiedziała z pogardą
-ech, ty durna wadero!! ała
I odszedłem od niej kulejąc, usiadłem, wódką przemyłem ranę w skrzydle i
sam wziąłem trzy łyki i schowałem. Ta wadera, znowu się zbliżyła,
obróciłem oczami i spytałem
-czego? planujesz mi jeszcze skręcić mi kark?
<?>
Ej, ja już odpisałam na to!
OdpowiedzUsuń~Jack
To inne opko, wylaksuj xD
Usuń