- Jak dziecko, jak dziecko - zacząłem ją przedrzeźniać. - To ''dziecko'' chce gdzieś iść. Chodźmy nad jezioro.
Ruszyliśmy przed siebie. Po chwili dotarliśmy do jeziora.
- Możemy się na nim poślizgać - zaproponowałem.
- Ale ono nie zamarzło - odparła dziewczyna.
Dotknąłem kijem jeziora, które natychmiast pokryło się grubą warstwą lodu.
- Teraz możemy - uśmiechnąłem się.
Wbiegłam na lód. Poruszałam się na nim wręcz świetnie. Zima, lód, mróz... To były moje żywioły! Mieszkałem nawet w Jaskini Lodu, gdzie zawsze jest lód i śnieg.
<Ifuss?Takie to beznadziejne ;-;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!