Uśmiechnęłam się pod nosem widząc, jak chłopak szaleje na zamarzniętym jeziorze. Mimo, że nasza znajomość nie trwa bardzo długo, zdążyłam go polubić.
- Na co czekasz? Chodź! - zawołał. Nawet nie wiem, kiedy do mnie podszedł. Chwycił mnie za nadgarstek i pociągnął na środek zbiornika.
- Jack! - krzyknęłam, prawie wywracając się na śnieżnym pagórku. Skąd on tu się w ogóle wziął? - Mam nogi, poradzę sobie sama!
- Śmiem wątpić. - usłyszałam. Prychnęłam cicho, usiłując tym dźwiękiem stłumić śmiech. Nagle poczułam chwyt drugiego nadgarstka i mocne pociągnięcie w prawo. W ten oto sposób stałam twarzą w twarz z Jack'iem, wirując na samym środku jeziora.
< Jack? Łyżwy bez łyżew. Co Ty na to? :D >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!