Pobiegłam za chłopakiem, ślizgając się przy tym na lodzie. Po co biec, skoro można jechać? Rozpędziłam się dość mocno i przestałam ruszać nogami. Poczułam się jak na łyżwach. No.. Prawie. Akurat teraz, czarne glany zastępowały mi buty z ostrzem.
- I kto się tu zachowuje jak dziecko, hę? - usłyszałam głos Jack'a tuż za sobą. Kiedy on zdążył wrócić?
- Nie znam takiego pokemona, wybacz. - odparłam i cicho się zaśmiałam. Chwyciłam mocno dłoń chłopaka i pociągnęłam go za sobą. Prawie stracił równowagę.
< Jack? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!