- Najlepiej będzie nie wracać do miasta, a znaleźć coś w tej okolicy. - oznajmił.
- Być może w lesie coś będzie. - zasugerowałam, spoglądając w niebo. Przybierało tych niezwykłych kolorów, które ujawniają się podczas zachodu. Mimo, że jesteśmy w mieście zrównanym z ziemią, pełnym stworów, które widzę pierwszy raz, ma swój urok. Choćby zatoka, którą pokazał mi Dan, czy ów niebo.
Żyłeś w niezwykłym świecie.. - pomyślałam, przenosząc wzrok na ciemnowłosego.
- Idziemy?
- Idziemy. - przytaknęłam, lekko się uśmiechając.
~*~
W sumie, nie szukaliśmy dość długo. Słońce dotarło już za horyzont, jednakże niebo nadal było jasne. W końcu dostrzegliśmy strzępki drewnianego płotu. Za nim znajdował się mały dom. Zapewne ze świerkowego drewna. Przez zarośla można było się domyślić, że nikt w nim nie mieszkał od dobrych kilku lat.
- Dante, możemy sprawdzić tutaj? - zapytałam, lekko chwytając go za dłoń. Wraz z jego przytaknięciem przeszłam przez resztki ogrodzenia i ruszyłam kamienną ścieżką wprost do drzwi. O dziwo, była na nich kłódka. Przykucnęłam i przytrzymałam metalową rzecz, szepcząc przy tym neekh. Jednak tajemnica to czasem przydatny żywioł.. Zerknęłam przez ramię na mężczyznę, uśmiechając się do niego.
< Dante? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!