Szczeniaki nie zabalowały długo, ponieważ szybko zasnęły.Położyłem je do koszyczka i zakryłem je kocykiem. Pocałowałem moją ukochaną i staliśmy przed koszykiem nie spuszczając je z oczu...
-chodźmy się przejść-powiedziała
-nie, muszę je pilnować, muszę chronić nasze skarby-powiedziałem gorączkowo i nawet nie drgnąłem
Mori zaśmiała się
-kochanie...-przytuliła się do mnie, pewnie zrobiłem na niej wrażenie, że jestem w stanie obronić nasze dzieci...
<?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!