Pocałunek podarowany mi przez Idalię zadziałał jak magnes na rumieńce. Oblałem się czerwienią, a na moją twarz wpełzł grymas radości. Tak, dziewczyna onieśmielała mnie, jednak nie było to dla mnie uciążliwe. Szczerze, to uwielbiałem uczucie ciepła przywoływane z każdym jej dotknięciem. Może zabrzmi to kiczowato, lecz nie mam zielonego pojęcia jak mogłem doświadczyć takiego szczęścia. A mówiąc o szczęściu...
- Idalio...- wyszeptałem jej do ucha- Musimy już iść, niedługo będzie się ściemniać, a jeszcze mamy kawałek do przejścia.
Chwila zapomnienia o wszystkim była bardzo przyjemna, ale wszystko kiedyś się kończy. Są sprawy ważne i ważniejsze. Tą drugą był powrót do domu.
<Idalio? Nie bij za długość ;-;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!