Usłyszałem wrzask dziewczyny, i na prawdę nie było
trudno stwierdzić kto zawitał do niej o tej porze.
Pobiegłem szybko do faceta,choć nie byłem uzbrojony,a on
zapewne tak.Dotykał Moon..,ech sami się możecie domyślić gdzie!
- Co ty do cholery padalcu wyprawiasz?! - powiedziałem pociągając go
za kaptur w moją stronę.Ten nie odpowiadał,tylko zaczął się śmiać jak jakich
psychopata.No później wyciągnął jakiś nożyk,który nie za bardzo mnie przestraszył.
Wziął zamach,a ja tymczasem kopnąłem go w brzuch,powodując jego upadek.
Biliśmy się jeszcze na pięści,no znaczy bo jeszcze dał rady wstać.
Walnąłem go tak mocno w twarz powodując wylew krwi,lecz jeszcze wziął nożyk
i przejechał nim po mojej ręce,strasznie bolało..Ten jednak uciekł,a ja usiadłem na kanpie,ściągając prawą rękę.
<Moon? :')>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!