-To może być ciężkie.. - odpowiedziało mi westchnienie wadery - ale wykonalne..
Wezwałam do siebie Rukh. Małe, złote motyle zawirowały wokół mnie.
-Z ich pomocą wszystko jest możliwe. - powiedziałam ze smutnym uśmiechem do wadery. - choć bardzo męczące.
Skupiłam się na tym, co chciałam uzyskać. Po chwili pojawiła się przede mną karoca, w kolorze nocnego nieba ze złotymi i srebrnymi elementami. Wyglądały na niej jak gwiazdy.
-Skąd ty to masz?! - zawołała Kan.
-Rukh. - odparłam jednym słowem. - Wsiadaj. Powinno się udać.
<Kan-D?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!