Obudziłem się dość wcześnie. Wszyscy spali, tylko ja nie. Słońce powoli
wychodziło z widnokręgu. W końcu usłyszałem jakąś waderę. Ogarnąłem się
troszkę i postanowiłem się przywitać.
- Hej! - krzyknęłem.
- Co cię napadło, żeby tak z rana się ze mną witać? - warknęła.
- Aniela? Zgadłem? - zmieniłem temat.
- Widocznie. Nie mam teraz ochoty na rozmowę. Idę na spacer.
Ona miałaby pójść, a ja znów bym czekał? Co to to nie. Nie miałem zamiaru kolejnej godziy spędzić na patrzeniu w skały.
- Idę z tobą! - dobiegłem do niej
Wadera przez dłuższą chwilę milczała. Chciałem jakoś przerwać chwilę
ciszy, ale się nie dało. Nie miałem pomysłu - to totalnie nie w moim
stylu! Już miałem powiedzieć coś w stylu ładna dziś pogoda, ale wadera
przerwała milczenie dosyć miłym głosem:
< Aniell? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!