27 cze 2015

Od Saurona

Tego lata słońce nie przestawało grzać. Było na prawdę gorąco. Nie dziwcie mi się, że zostałem w jaskini. Ale tam lepiej nie było...
-ZAA GORĄCO!-wrzasnąłem.
Promienie słoneczne nie dawały za wygraną. Świeciły coraz mocniej, przy czym było goręcej.
Myślałem, że w cieniu jest około 16 °C. Chyba miałem rację... Postanowiłem uciąć sobie drzemkę.
~*~
Po dłuższej drzemce (która zapewne trwała ok. 5 godzin, lub więcej) zupełnie straciłem poczucie czasu. Słońce nie grzało już tak mocno.
Wyszedłem z jaskini rozleniwiony. Powoli szedłem w stronę strumyku. Nad nim usłyszałem odgłosy zabaw. Podszedłem tam. Usłyszałem kawałek rozmowy dwóch szczeniaków:
-Ja jestem lepszym zabójcą, niż ty!-wykrzyknął biały szczeniak.
-Chyba sobie kpisz?! To ja jestem najlepsza!-krzyknęła zapewne siostra białego wilczka.
Wtrąciłem się do ich rozmowy:
-A pokazać wam, kto jest najlepszym zabójcą?-zapytałem z uśmieszkiem.
-Jasne!-wykrzyknęły jednocześnie.
I gdy już miałem im to pokazać, zza krzaków wyszła ich matka.
-Dzieci... Tyle razy mówiłam, żebyście się ode mnie nie oddalały!-powiedziała brązowa wadera.
~Kuźwa... A już miałbym niezłe śniadanie z tych dzieciaków!~ - pomyślałem.
Nie. Nie miałbym wyrzutów sumienia gdybym je zabił. To tylko małe stworzonka, które są bezbronne.
~Rat! Pamiętasz?! Ty też kiedyś byłeś szczeniakiem!~
Otrząsnąłem się z tej myśli. Pewnie jako szczeniak byłem nie do wytrzymania... Ale co tam. Było, minęło.
-Mamusiu! Ale ten pan chciał nas nauczyć jak być najlepszyn zabójcą!
-Trudno. Wracamy.-powiedziała matka szczeniąt.
-MAAAAAAAMOO...-przeciągnęły dzieci.
-Nie!-wrzasnęła-idziemy!
-Ale pani radość dzieciakom normalnie odbiera.-powiedziałem spokojnie.
Brązowa wadera odwróciła się, a dzieci posłusznie poszły za nią. .
-Do widzenia!-krzyknęły dzieci.
Nic nie powiedziałem, tylko odszedłem.
Idąc tak, poszukiwałem jedzenia. Ale... Ani żywej duszy...
-Pff... Pustynia normalnie...
Zobaczyłem drzewko  na którym rosły owoce.
-No cóż... Trzeba zadowolić się tym...-mruknąłem.
Zjadłem kilka owoców. Najadłem się i (jak to ja) położyłem się spać.
~Aww... Kolejna drzemka...~ - pomyślałem i uśmiechnąłem. się.
Miałem zamiar przespać cały dzień. Miałem nadzieję, że nikt mi nie przeszkodzi. A jednak...
<Cation? Co zrobiłeś, aby mnie obudzić? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!