-Ja bym Tobie odmówił? Jasne, że pójdziemy.-powiedziałem.
-Jeeeej!-krzyknęła i przytuliła mnie.
Odwzajemniłem ten drobny gest.
Poszliśmy na wielką i stromą górę. Lawa tworzyła takie jakby koło, które nas otaczało. Jej oczy... Błyszczały jak diamenty... Były piękne. Wpatrywałem się w nie jak w obrazek.
Dopiero po chwili otrząsnąłem się z "transu". Czy to możliwe, że mogłem się... Zako... Zakoch... Ać? Sam nie wiem.
-Bardzo tu majestatycznie.-zaśmiałem się.
-Taa...-powiedziała z uśmiechem.
Nagle zauważyłem czyiś cień za dużą ścianą. To był...
<Aberata? Brak weny daje się we znaki ;-; >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!