Cation osunął się na ziemię, a ja tuż po nim. Obudziłam się z nosem przy nosie Cationa. Obejmował mnie, a tuż po tym, jak troszkę się przesunęłam, natychmiast wstał i powiedział :
-Wybacz, ja po prostu...-Zaczął, ale przerwałam :
-Nie, to nie twoja wina...-Wyjrzałam na dwór. Była chyba 3 nad ranem, może druga. Mimo, że minęły jakieś 2 godziny, nadal byłam upita, Cation chyba jeszcze bardziej niż wcześniej. Próbowałam wstać, ale nogi zachwiały mi się. Nieświadomie Cation wypił jeszcze 2 kieliszki wina, po czym przewrócił się na mnie, ZNOWU. Zdziwiłam się, nawet bardzo i próbowałam go z siebie zsunąć.
<Cation?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!