-Nie no, co ty. Przecież się lubimy!-Uśmiechnęłam się.-A czemu Cię tak biły.
-A, nie ważne.-Odparł cicho. Zaczęłam "podrygiwać" w rytm muzyki, a Cation naśladował moje kroki. Generalnie to po prostu machałam ogonem i przeskakiwałam z łapy na łapę. Cation dodawał kręcenie się w kółko, aż w końcu zaplątały mu się łapy i upadł. Zaśmiałam się i pomogłam mu wstać. Podeszłam do prowizorycznego stołu z winem i napiłam się kilku kieliszków, nim się obejrzałam, zaczęłam się prawie wywalać, a mój wzrok się nieco pogorszył. Podeszłam do Cationa i z trudem ustałam obok niego.
<Cation?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!