-A co ja, Wróżbita Maciej?! Pomóż mu jakoś!-Warknęłam łapiąc się za głowę.
-A czemu ja, ty nie możesz?!-Zdenerwował się. Warknęłam i odepchnęłam basiora biodrem tak, że poleciał jakiś metr dalej. Rozejrzałam się, gdzieś powinien tutaj rosnąć Kuwaokoa. Gatunek leczniczego kwiatu. Nagle dostrzegłam cel :
Uradowana skoczyłam w stronę kwiatu i zerwałam go jak najszybciej. Po chwili stałam znowu przy Sauronie, wpychając mu do pyska Kuwaokoa. W końcu sam zjadł roślinę, od razu otworzył szerzej oczy i uśmiechnął się. Westchnęłam z ulgą i powiedziałam:
-A może jednak jestem Wróżbita Maciej?-Zaśmiałam się gorzko i spojrzałam na Philla.
<Sauron? Phill?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!