Wpatrywałam się w niebo o kolorze moich oczu. Dzisiejszy dzień był naprawdę piękny. Chmury nie niszczyły błękitu nieboskłonu. Ptaki co rusz przelatywały tuż obok mnie z niesamowitą prędkością. Woda w strumyku szumiała. Dzikie zwierzęta przemierzały górskie tereny. Spokój, harmonia... Położyłam się na delikatnej trawie. Włosy rozsypały się po podłożu, przypominając nieumiejętnie rozrzucone skrawki brązowej nitki. Pierwszy raz od wielu lat mogłam pobyć sama, nie bojąc się o swe bezpieczeństwo, o życie. I pomyśleć, że jeszcze kilka dni temu walczyłam z potworami różnej maści, ludźmi, zmiennokształtnymi, a nawet innymi wilkami. Zamknęłam oczy, zanurzając się w bezkresnej czerwieni, na którą skazały mnie powieki. Chwilowo wyłączyłam zmysł wzroku, dzięki czemu wyostrzyłam pozostałe. Niesamowite- pomyślałam- jak organizm szybko naprawia ubytki. Wsłuchałam się w burzę dźwięków krążącą po okolicy. Ptaki śpiewały w tylko im znanym języku, jeleń przywoływał swoje łanie i ich młode. Stąpania zająca w zaroślach. Kroki gdzieś w pobliżu... Otworzyłam oczy i szybko wstałam. Odwróciłam się w stronę z której dochodził odgłos. Przybliżyłam ręce do piersi, zaś dłonie zacisnęłam w pięści. Prawą nogę wysunęłam nieznacznie w przód, a to wszystko w zaledwie ułamku sekundy. Wbiłam nieufne spojrzenie w ciemnowłosego przybysza.
- Ktoś ty?- warknęłam
- Sauron.- odrzekł obojętnym tonem- A ty?
Opuściłam ręce, jednak nadal gotowa byłam do ewentualnej obrony.
- Otchłań Rozpaczy, Aberata lub... Prusu, jak kto woli.- odpowiedziałam
Wyciągnęłam rękę w stronę mężczyzny.
<Sauronie? Prusu dobry humor ma, to i w miarę miła jest XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!