Poszliśmy nad jeziorko. Ciszę i śpiew ptaków nagle przerwał głośny szelest w krzakach. Nagle wyskoczył z nich zakrwawiony wilk. Był niezwykle wielki. Na nasz widok zawarczał i rzucił się na mnie. Cation zadrapał go w bark. Wilk rzucił się wtedy na niego. Zaczęli walczyć, aż Cation ugryzł go w kark, a wilk wyjąc z bólu uciekł w las. Cation nie odniósł zbyt wielu obrażeń.
-C..Cation, ty...Mni uratowałeś!-Wtuliłam się w jego futro.-Mam u Ciebie dług do spłacenia.
-W sumie, to jest jedna rzecz, na którą chyba zasłużyłem.
-Racja.-To mówiąc pocałowałam go namiętnie. Kiedy skończyłam Cation mlasnął i powiedział:
-Nie to miałem na myśli.-To wypowiadając zbliżył się do mnie, a jego oczy zabłyszczały.
<Cation?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!