Warknąłem cicho.
-Co jest?-zapytała wadera.
-Mój stary znaomy... Resui...
-Kto?
-Resui. Mój wróg.
-Choler a...
Przed nami pojawił się Resui. Był czarny jak smoła.
Zacząłem warczeć.
-Och! Sauron! Dawno rześmy się nie widzieli!-krzyknął basior.
-Już na początku jest taki wrednowaty.-szepnąłem do wadery.
-Jakoś taki się małomówny zrobiłeś, hmm?
-Nie-warknąłem agresywnie.
Resui rozpędził się i miał zamiar na mnie skoczyć, ale odsunąłem się
kawałek i basior upadł na ziemię. Zjadł jej trochę. Zaczęło jeszcze
mocniej padać. Wykorzystaliśmy moment gdy Resui leżał na ziemi i
pobiegliśmy w stronę jaskini.
-Teraz nie możesz mnie nazwać zabójcą Resui'ego, bo sam sobie to zrobił-zaśmiałem się.
<Aniela? Weny brak ;-; >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!