Wskoczyłam na majestatyczny fotel. Podczas skoku przybrałam ludzką postać. Wylądowałam na lekko zgiętych nogach, kłaniając się ze śmiechem. Basior również wydawał z siebie pełne rozbawienia odgłosy. Usiadłam na krawędzi tak, że nogi miałam poza granicą fotela. Sauron za to rozsiadł się jak pan i władca. Przy tym znów stał się człowiekiem. Odchyliłam głowę do tyłu, by móc na niego spojrzeć. Nawet nie wiem dlaczego uśmiechnęłam się szeroko, stało się to wbrew mojej woli. Wszyscy mówili, że był on bezlitosny, oschły i obojętny na wszystko. Jednak przy mnie śmiał się, rozbawiał i zachowywał się jak ludzki nastolatek. Również ja sama przechodziłam przy nim pewnego rodzaju przemianę psychiczną. Z oziębłej zabójczyni, urodzonej wojowniczki, drapieżnika stawałam się miękką istotą, która brnęła do tego wysokiego mężczyzny. Wyprostowałam się, popatrzyłam przed siebie. Bezkresny świat, który czyha na życie. "Przeżyją tylko najsilniejsi i ci, którzy potrafią odnaleźć się w tych czasach" przypomniałam sobie słowa mego mistrza. Stary elf powtarzał to, jakby od tego zależało jego istnienie. Westchnęłam cichutko, prawie niesłyszalnie. A jednak memu towarzyszowi udało się usłyszeć ten dźwięk.
- Co się stało?- zapytał
- Hm?- odwróciłam się do niego- A co miało się stać?
- Nie wiem.- odparł
- No widzisz, nie zawsze coś musi się stać...
Wzruszył jedynie ramionami i powrócił do leniuchowania. W sumie to też bym mogła... Ale nie, ja potrzebuję ruchu, wysiłku. Eh... Przeklęta ma natura. Poczłapałam do Saurona i zrobiłam "maślane oczka".
- Pójdziemy na spacer?- zapytałam
<Sauronie? Oferta nie-do-odrzucenia XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!