Widząc wydłużający się cień, odruchowo sięgnęłam do paska. Zwykle miałam do niego przyczepiony nóż, jednak dziś nie zabrałam go ze sobą. W myślach zaczęłam przeklinać własną głupotę. A to coś zbliżało się, aż dotarło do końca ściany. Zza niej wyszedł... Brązowy kociak.
- Jaki słodziak!- pisnęłam
Nie zwracając uwagi na sprzeciwy Saurona, podbiegłam do zwierzaka. Wzięłam puszystą kuleczkę na ręce i nadal się nim zachwycałam. Wróciłam do basiora i pokazałam mu zwierzę.
- Popatrz jaki jest śliczny!
- Nie wiem czym się tak zachwycasz. To zwykły kot.- odpowiedział
Zrobiłam obrażoną minę i odwróciłam się plecami do mężczyzny. Ten cały "foch" w moim wykonaniu był oczywiście nieprawdziwy. Chyba nie potrafiłabym gniewać się na Saurona.
<Sauronie? U mnie wena również siadła.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!