-ja przepraszam cię, ja... och wybacz-nie ukrywałem, też się zarumieniłem
W stałem i pomogłem też Kan...
Kiedy impreza się skończyła, zostaliśmy sami...
nie dość że byłem nawalony jak prosie, to jeszcze mnie ciągło do samic...
ale Kan...ona jest wyjątkowa że ani mi się śniło, aby do niej zagadać...ona jest niesamowita
postanowiłem, że będę wobec niej szczery a nie chamsko...
podszedłem do niej
-Kan?
-tak?...
Już miałem coś powiedzieć kiedy padłem na ziemię ze śrubą i zasnąłem obok łap Kan
<?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując, zachowujmy kulturę wypowiedzi. Pamiętaj, to, jak się wyrażasz świadczy tylko i wyłącznie o tobie!